sobota, 15 listopada 2008

trznadel

Trznadel (Emberiza citrinella) - mały ptak wędrowny z rodziny trznadlowatych, zamieszkujący w zależności od podgatunku:

Na ogół osiadły, zimuje w stadach, trzymając się osad ludzkich. Część populacji z dalekiej północy migruje zimą bardziej na południe.

Cechy gatunku : Samiec w upierzeniu godowym ma głowę żółtą z brązowawymi i szarobrązowymi podłużnymi kresami. Spód ciała również żółty, z kasztanowatą piersią. Wierzch ciała rdzawobrązowy z ciemnymi plamkami. Kuper rdzawy. Samica raczej oliwkowobrązowa o nieco bardziej stonowanych barwach, z wyraźniejszym kreskowaniem na głowie i spodzie ciała. W okresie spoczynkowym obie płci podobne, o jaśniejszym i mniej kontrastowym ubarwieniu.


Śpiew - krótki motyw z szybko powtarzanych tonów z wysokim zakończeniem. Często śpiewa na czubkach drzew i innych wyeksponowanych miejscach.
Wymiary średnie

dł. ciała ok. 16-17 cm
rozpiętość skrzydeł ok. 23-29 cm
waga ok. 28-30 g
Biotop

Różnorodne obszary dobrze nasłonecznione, będące mozaiką zadrzewień i terenów otwartych np. obrzeża lasów i borów, pola, łąki, sady i ogrody. Unika miast, choć jest spotykany na obrzeżach wsi.
Gniazdo

Na ziemi w miejscu dobrze nasłonecznionym, lecz osłoniętym zwisającymi gałązkami lub źdźbłami trawy. Wyjątkowo nisko na krzewie lub świerku.
Jaja
W ciągu roku wyprowadza 2 lub 3 lęgi, składając w kwietniu - lipcu 3 do 5 jaj o średnich wymiarach 21x16 mm.
Wysiadywanie
Jaja wysiadywane są od zniesienia ostatniego jaja przez okres 12 do 14 dni przez samicę. Pisklęta opuszczają gniazdo po 12 - 14 dniach. Samicę podczas wysiadywania karmi samiec, a pisklęta oboje rodzice.
Pożywienie
W lecie głównie owady, a jesienią i zimą nasiona traw, ziarna zbóż.
Ochrona
Objęty ochroną gatunkową.

Cola z cytryna i limonka



Coca-cola nie jest moze naszym ulubionym napojem ale od czasu do czasu lubimy sie na nia skusic np przy pizzy albo idac na kanapki z frytkami do baru Szwagra Pizzy.
W warunkach domowych popijamy ja sama, lub probujac tworzyc napoje koktailowe na jej bazie. Moj ulubiony to cola z dodatkiem soku cytrynowego i z plasterkami limonki.
Na pollitorwa butelke coli (na ogol przelewam w tym momencie do wiekszej butelki, bo gotowy napoj nie powinien tracic gazu) daje sok z calej cytryny i poplasterkowana limonke. Butelke dokladnie zamykam i odstawiam do lodowki do pelnego schlodzenia.
Napoj idealny do super pikantnych potraw, super orzezwia przepalone gardlo...
latwo sie mozna domyslic w jaki sposob sie przeziebilam ;)

Morga ummalah czyli Slona zupa





proporcje na 4 osoby (Maz podpowiada zebym napisala 4 arabskie osoby, bo w europie starczy na 5-6 bo tutaj sie mniej je ;) )

  • pol kilo baraniny podzielonej na porcje dla kazdej osoby
  • 250g pikli (minimum chili i oliwki czarne i zielone, my dajemy tez cebulki, marchewke i cytrynki marynowane - wszystko nalezy dokladnie oplukac przed jedzeniem poniewaz jest strasznie slone)
  • 2 duze cebule
  • 2 duze ziemniaki
  • ze 4 duze zabki czosnku
  • poltorej lyzki podwojnego koncentratu pomidorowego
  • ras hanout (to taki miks przypraw tunezyjski odpowiednik indyjskich masali, jego podstawa jest kolendra w proszku) lub jezeli nie posiada sie tej przyprawy wystarczy kolendra w proszku
  • olej z oliwek do smazenia
  • ok 2 litrow wody

  1. pokrojona w gruba kostke cebule zeszklic na oleju
  2. dodac porcje miesa, podsmazyc razem przez kilka minut
  3. do cebuli z miesem dodajemy przecier i przyprawy, przesmazamy razem kilka minut a nastepnie zalewamy woda i doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok pol godziny az mieso wystarczajaco zmieknie
  4. ziemniaki obieramy i kroimy w szostki lub osemki, dodajemy do sosu i gotujemy az beda miekkie
  5. na koniec dodajemy dokladnie oplukane marynowane warzywa oraz pokrojony czosnek i gotujemy jeszcze ok 10-15 minut, nie trzeba solic poniewaz marynaty daja slony smak
  6. je sie z chlebem

smacznego
Niestety moj refleks fotografika jak zwykle zawiodl wiec fotki przedstawiaja nedzne resztki pozostale po tym jak razem z mezem rzucilismy sie na jedzenie...


A wracajac do marynat czy tez pikli (jak to zwal tak to zwal ganz egal) : dopiero tu, w Paryzu jadlam naprawde dobre. Na ogol sprzedawane sa oddzielnie tzn w sklepie widac duze wiadra pelne oliwek przyrzadzonych w rozny sposob(z pestkami i bez, faszerowanych w rozny sposob) , czerwonego i zielonego chili, marchewek, korniszonow, cebulek, cytrynek, kaparow i roznych roznosci. Klient bierze odpowiednie pudelko i sam sobie nabiera to, co chce, a placi sie wedlug wagi koncowej. Bardzo lubie tak przyrzadzone chili, nawet z samym chlebem (rodzina patrzy na mnie wtedy z przerazeniem, obalam stereotypy europejki, ktora nie zje ostrego - ja wprost przeciwnie im bardziej ostre i bardziej pali przelyk tym lepiej, dlatego bardzo lubie nawet zwykla harisse z oliwka i chlebkiem). Na poczatku naszego pobytu kupowalismy w roznych miejscach i kilkakrotnie bylismy rozczarowani, jednak z czasem znalezlismy "nasze sklepy", ktorych produkty odpowiadaja naszemu podniebieniu.

Rozgrzewajaca herbatka

Jestem chora. Taki jest fakt. Goraczki co prawda nie mam (tak twierdzi termometr) ale jednak bol i zawroty glowy mam dokladnie takie same jak przy goraczce. Do tego zajety nos i zatoki, bol ciagnie sie wzdluz szczeki az do uszu, co sprawia ze najchetniej zakopalabym sie pod ziemia, tym bardziej ze Maz wlaczyl tv i kazdy dzwiek nieprzyjemnie wwierca mi sie w czaszke.
Oczywiscie Maz od razu zatroszczyl sie o chora zone: dom mamy pelen cytrynek, miodziku i czosneczku a nad tym unosi sie zapach imbirowej herbatki na rozgrzanie oraz "Slonej zupy".(potrawa tunezyjska bazujaca na marynowanych oliwkach, marchewce, cebulce i chili, taka marynata oczywiscie jest slona stad nazwa potrawy) Oczywiscie nie skonczylo sie na domowych sposobach: zakupione zostaly witaminki, aspirynka, kropelki do noska ksiezniczki i jakis homeopatyczny srodek polecony przez farmaceute na wzmocnienie (straszne swinstwo).

Siedze w lozku (nie poszlam do szkoly, Maz zadzwonil i mnie usprawiedliwil) i nadrabiam zaleglosci w czytaniu. Wreszcie skonczylam Stendhala "Chartreuse de Parme" pozyczone ze szkolnej biblioteki. Pewnie od razu pojawia sie glosy jak to, po dwoch miesiacach nauki juz czytam tak trudna literature? Wiec od razu wytlumacze: chodzi o ksiazki pisane dla osob uczacych sie jezyka, oryginalne teksty sa przepisywane i przerabiane na latwiejszy jezyk a na koniec dolaczany jest slowniczek i pytania pozwalajace sprawdzic stopien poznania tekstu. Nauczycielka chciala dac mi cos latwiejszego, bo ksiazka ktora wybralam oznaczona jest drugim stopniem trudnosci, ale jednak okazalo sie ze i tak jest bardzo latwa jak dla mnie. No i wreszcie po tygodniu trzymania mialam czas ja przeczytac do konca. Poza tym wrocilam do Harrego Pottera, ktorego poniewaz pisany jest normalnym jezykiem, mecze juz od miesiaca a dopiero doszlam do trzeciego rozdzialu. Mam tez zaczete "Historie zwierzat" "Histories d'Animaux" ktore czytam na ogol jak dzidzius przed pojsciem lulu...
W kazdym razie duzo czytania jeszcze przede mna, zawzielam sie w sobie i zamierzam domeczyc ten tom Harrego. Nie ukrywam czytanie w jezyku, ktory zna sie slabo, jest katorga. Ale przyjemna katorga.





No dobra, zeby nie byc goloslowna w pisaniu tytulu umieszcze ta moja herbatke:

  • ok litr wody
  • 2 lyzeczki herbaty (lub 2 torebki) [zalezy jak mocna herbate sie chce zrobic, ja w tym momencie nie chcialam zbyt mocnej, raczej slaba]
  • lyzeczka swierzo startego imbiru
  • plasterki cytryny
  • miod do smaku
Zagotowac wode, do wrzatku wrzucic herbate i imbir, odstawic do naciagniecia
Wlozyc plasterki cytryny, doslodzic miodem
Voila!
Taka herbatka przyjemnie rozgrzewa, w szczegolnosci jak sie jest chorym i zmarznietym jak ja, albo jak moj maz, ktory w te okropna pogode zostal wygoniony przeze mnie do apteki.

Zaplata

Tradycyjnie w każdy piątek Mułła chodził do łaźni tureckiej hamam. Tego dnia, Nasreddin był bardzo źle obsłużony: nie dostał mydła, dano mu stary, dziurawy ręcznik, a masażysta zupełnie go zignorował. Kiedy Mułła opuszczał hamam, zostawił złotą monetę.
Kiedy w następny piątek Mułła przyszedł do łaźni, został obsłużony po królewsku. Przy wyjściu, zostawił tylko dwa miedziaki.
„Ależ Mułło, tylko dwa miedziaki za taki serwis!?”
„Widzisz,” odpowiedział Mułła, „za dzisiejszą usługę zapłaciłem tydzień temu, a dziś zapłaciłem za poprzedni piątek.”