wtorek, 10 marca 2009

Marokanskie wesele w wersji europejskiej

Juz dawno obiecalam, ze opisze to wesele, na ktorym bylismy. Wrodzone lenistwo sprawilo, ze ciagle nie chcialo mi sie obrobic zdjec (usuwalam buzki, poniewaz nie udalo mi sie uzyskac zgody panstwa mlodych, bo poprostu ciezko ich zlapac).

Ale skoro obiecalam to obiecalam, obietnic trzeba dotrzymywac.

No wiec my z mezem przyjechalismy dosyc pozno: stoliki byly juz obsadzone, nasza genialna rodzinka zajela mi miejsce przy glosnikach wiec za bardzo nie mialam wyboru, bo przeciez nie pojde siedziec z jakimis obcymi ludzmi. Bylo dosyc dziwnie poniewaz organizatorzy nie przewidzieli takiej ilosci gosci (wielu rzeczy nie przewidzieli, troche mam wrazenie ze organizatorzy spadli z ksiezyca pod pewnymi wzgledami) wiec kobiety zajely wiekszosc stolikow a mezczyzni jedli na zmiane - wiekszosc stala pod scianami  i przy wejsciu bo nie mieli gdzie usiasc.

W ogole od poczatku cala nasza rodzina mocno sie zdziwila, ze tak nie po muzulmansku, ze czemu kobiety musza siedziec w jednej sali z mezczyznami, czemu jest konsola didzeja etc No ale nie wypadalo poprostu wyjsc wiec grzecznie siedzialysmy przy stoliku probujac porozmawiac przekrzykujac panujacy halas.

Zaczelo sie.  Z salki bocznej wyszla grupka mezczyzn, wsrod ktorych rozpoznalam kilku naszych kuzynow, wszyscy w czerwonych pelerynach i bialych czapeczkach na glowach.

Podeszli do konca sali w ktorym umieszczony zostal tron przeznaczony dla mlodej pary i juz po chwili obnosili po sali panne mloda. Nizej na zdjeciach mozna to zobaczyc. Panna mloda smiala sie i machala do gosci.

Juz pozniej z internetu dowiedzialam sie, ze obydwoje i mloda i mlody normalnie sa obnoszeni i pokazywani gosciom. Mloda w palankinie a mlody w takiej "puszce" jak ta na zdjeciach.  U nas jednak kuzyn sie nie zgodzil, wiec nosili tylko mloda



Panna mloda ubrana byla na bialo, ale juz z opowiesci roznych znajomych wiedzialam, ze w ciagu tego wieczora przebierac sie bedzie conajmniej kilkakrotnie.
Po pokazaniu panny mlodej gosciom, para mloda usiadla na przeznaczonym dla nich tronie i zaczelo sie robienie zdjec - prawie kazdy sobie robil zdjecie z mlodymi.

Zaczela sie muzyka i tance. My oczywiscie siedzialysmy sztywno bo przeciez nie bedziemy tanczyc przy obcych mezczyznach. Marokanki, jako ze wiekszosc z nich nie miala hijabu oczywiscie zaczely tanczyc. Taniec arabski rozni sie od tanca europejskiego. Nie tanczy sie w parach ale kolo siebie, i przede wszystkim normalnie kobiety nie tancza przy mezczyznach. Poza tym ruchy wykonywane sa mocno erotyczne dlatego dziwie sie jaka kobieta tanczy w ten sposob przy obcych mezczyznach. Jest to niezgodne z islamem i w ogole raczej arabska obyczajowoscia - rodzina mlodej jednak byla mocno zeuropeizowana ku zniesmaczeniu naszej rodziny. Juz nie powiem jakie komentarze szly ze strony mezczyzn na temat tanczacych marokanek. Co zauwazylam charakterystyczna cecha tanca marokanczykow bylo potrzasanie ramionami.
Dj byl beznadziejny. Nie wiem kto wynajal takiego idiote, ktory coraz to probowal zmusic nas do wstania i tanczenia z reszta kobiet. Mialam ochote podejsc do niego i kazac mu sie przymknac ale nie wypadalo.
Oprocz takich "zwyklych" tancow byly tez rozne tance tradycyjne np z takim czyms co mi z daleka wygladalo jak stare strzelby-karabelle.

Potem czesc panow sie przebrala i tanczyli w tradycyjnych strojach, z zaslonietymi twarzami i z tym karabellami udajac ze strzelaja do mlodych.




Co jakis czas byly przerwy, mlodzi wychodzili sie przebrac i przed naszym wyjsciem widzialam panne mloda w 3 roznych strojach. Pan mlody w ktoryms momencie zrzucil garnitur i zalozyl tradycyjny stroj tunezyjski. 

Bardzo dlugo siedzielismy tak o suchym pysku bo nie bylo nic, nawet nic do picia. Dopiero gdzies w okolicach 22 pojawily sie napoje a po 23 jedzenie. Nie dalo sie nawet porozmawiac bo siedzialysmy pod tym cholernym glosnikiem wiec nie dalo sie slyszec nawet wlasnych mysli.
Co mnie zaskoczylo wiele kobiet przyszlo z malutkimi dziecmi, takze jedna z kuzynek z noworodkiem- przeciez te dzieci ryzykuja utrate sluchu!!!
Jesli chodzi o jedzenie - no w sumie bylo smaczne, ale dosyc ubogo w porownaniu do znanych mi polskich wesel, gdzie podaje sie wiele roznych potraw.  W wersji arabskiej natomiast wybor potraw jest maly ale za to kazdej duzo: najpierw podano pieczone kurczaki (po 2 na stolik 6-8 osobowy, oraz pozniej mozna bylo wziac dokladke o czym takze sie pozniej dowiedzialam, bo nikt nam o tym nie powiedzial) z takim zielonym sosem z oliwkami  (pyyyszny),  potem "sztuka mnies" czyli cos co mi wygladalo i smakowalo jak wolowina (podobno to byla baranina). Wiekszosc kobiet nie chciala jesc bo mialy watpliwosci po tym co zobaczyly (marokanki bez hijabow, w wydekoltowanych sukniach, te w hijabach mozna  bylo policzyc na palcach) czy mieso jest halal, ale w sumie nikt nie zabranial mi jesc wiec jadlam (skoro nie bylo dowodow ze nie jest halal, pan mlody spytany twierdzil, ze napewno halal). W koncu caly dzien nie jadlam zeby miec miejsce bo sadzilam z opowiesci rodzinnych na temat wesel, ze bedzie duza wyzerka.
Po tych dwoch daniach pojawily sie owoce. A na koniec jakies slodycze - ktore nie byly specjalnie smaczne. Jedno co z nich mi smakowalo to takie maslane ciasteczka.
Na koniec dostalismy wodnista kawe i herbate.
Kobietom bylo w sumie dosc wygodnie, przykro tylko bylo patrzec jak mezczyzni jedza na zmiane, bo i stolikow i krzesel bylo duzo za malo.
Wyszlismy dosyc wczesnie po 01:00 , bo obydwoje nastepnego dnia mielismy prace, ale wiele osob nadal zostalo...
W sumie bylo ciekawie, zobaczylam troche zwyczajow marokanskich, no przede wszystkim na weselu arabskim bylam pierwszy raz. Szkoda tez ze nikt mi nie mogl wyjasnic co sie dzieje, zeby powiedziec cos na temat zwyczajow ale przy tym halasie i tak by sie nie dalo. Caly czas mam nadzieje, ze uda nam sie spotkac z mlodymi, zeby mogli nam cos opowiedziec.
Pod koniec marca czeka nas kolejne - tym razem w rodzinie bo to kuzynka wychodzi za maz. Tez mieszanie z marokanczykiem ale to rodzina panny mlodej organizuje wesele wiec powinno byc ok. Tym bardziej, ze jej siostra powiedziala mi zebym sie nie martwila ze oni planuja muzulmanskie wesele, nie takie haram jak tutaj: tzn przede wszsytkim oddzielne sale dla mezczyzn i kobiet, wiec moze wreszcie bedzie mozna potanczyc.
Anyway doswiadczenie bylo ciekawe.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Salam
Z tego co widze rodzina marokanska sie nie popisala :(
Znam wesela marokanskie i musze przyznac ze mniej wiecej tak wygladaja :( Kobiety z mezczyznami w jednej sali , tance kobiet i jedzenie. Przewaznie robi sie osobne wesela dla obu rodzin. Na weselu mlodej jest tylko jej rodzina i najblizsi mlodego . Bylam na weselach w Maroko wiec tam wiekszosc w hijabie , oczywiscie z dziecmi . Co do liczby gosci to zaprasza sie , ale i tak przychodza z kim chca wiec majac w zamiarze zaprosic ciotke z mezem spodziewac sie mozna 5-6 osob hihi. Co do jedzenia to spotkala sie z tym ze serwuje sie tylko raz cos "zwyklego " ok polnocy raz w ciagu nocy kawa i herbata . Nic co przypomina wyzerke ;)
Tak wiec Fatma przezylas prawdziwe marokanskie wesele hihi

Aichka pisze...

Salam , ja tez znam wesela marokanski i tez mi sie nie podobaja ale mieszkajac w Maroku zdarzylo mi sie byc tylko na jednym, ktore bylo robione u panny mlodej i byly same kobiety i bylo to na zabitej wsi, wiec pewnie dlatego a tak to zawsze mieszane. A jesli chodzi o przebieg to tak samo jak to ktore opisalas.

Anonimowy pisze...

Wesela marokańskie są b.różne, byłam na kilku w Maroku, w roznych srodowiskach.Były i mieszane, i oddzielnie dla mężczyzn i kobiet. Marokanki w Maroku były ubrane b. różnie, od kaftanów bogato zdobionych po mocno wydekoltowane suknie europejskie, zwykle takie ubierały nastolatki. Nawet na tych mieszanych były dziewczyny w hidżabach, też tanczyły. A tańce owszem, są mocno erotyczne, krecenie biodrami, biustami, ramionami, zwykle na takich weselach bylam jedyna cudzoziemką, też tak tańczyłam. Jeżeli rodzine stac na kilka uroczystosci, to robi np. wesele takie bardziej zeuropeizowane dla zeuropeizowanych czlonkow rodziny w jednym dniu, a dla rodziny b. tradycyjnej w drugim dniu. Pozdrawiam. Anna