środa, 29 kwietnia 2009

Mar

Ostatnio dowiedzialam sie, ze moj maly braciszek (nierodzony) oswiadczyl sie swojej dziewczynie i zostal przyjety.  Bardzo sie ciesze jego szczesciem. 

Obydwoje jestesmy rowno popaprani. Na studiach tworzylismy popaprane trio tzn ja, Mar i Aga. Jeszcze przed moim wyjsciem za maz pojawila sie "ona". Na poczatku bylam strasznie zazdrosna. No bo co to, jakas baba kolo "mojego" Mar. Bylam wsciekla i zazdrosna. Opracowywalam strategie pozbycia sie "rywalki". Z czasem jednak sie przekonalam, ze mimo teoretycznego podobienstwa do poprzedniczki, ktora Mar odchorowywal, "Ona" nie jest toksyczna. Mar zaczal rownowazniec. Nie cierpial juz tak, jak kiedys. Usmiechal sie  czesciej. Poprostu byl szczesliwy. A przeciez to na tym mi zawsze zalezalo: zeby Mar byl szczesliwy, zeby spotkal kogos kto pokocha go rownie mocno jak ja i Aga, i kto zaakceptuje go takiego jaki jest, popapranego... I Mar jest szczesliwy i, co chyba najwazniejsze, nareszcie czuje sie akceptowany, nawet przy calym swoim spektrum wad. Mieszkaja razem juz od dosc dawna. Opiekuja sie soba nawzajem. Ciesze sie, ze Kera weszla do rodziny :)

Dziekuje ci, siostro, za to ze jestes, za to, ze jestes z nim. Nie skrzywdz go, bo to jest wymierajacy juz gatunek mezczyzny, ktory umie kochac i umie na dodatek to okazywac...

Moja Kula jest podobna. I za to obydwu kocham. Miloscia zaborcza. Bo nikt inny poza nimi dwoma (i Aga) nie kochal mnie w taki sposob: takiej jaka jestem, poprostu za to ze istnieje na tym swiecie. Dlatego wiem, ze kobieta bedaca w zwiazku z Mar bedzie "najszczesliwsza kobieta swiata" nawet jezeli ja jestem "najszczesliwsza kobieta swiata" bo moim mezem jest Kulek (alhamdulillah, chwala Bogu).

I dlatego zycze wam obojgu: Mar i Kero, zebyscie byli szczesliwi razem, i mam nadzieje ze bede mogla was zobaczyc "na slubnym kobiercu". 

i przepraszam, ze pisze to wszystko tak oficjalnie, ale radosc mnie przepelnia, chce sie dzielic moja radoscia z calym swiatem ;) ;) ;)

prawie-omlet z tunczykiem

Jak to bylo w reklamie? PRAWIE robi duza roznice ;)

Ze nie moge uzyc maki (dieta) wiec trzeba kombinowac:

Jedno jajco ubilam mikserem bardzo mocno i potem wylalam na rozgrzana patelnie, bardzo ladnie napuchlo od babelkow jakie mialo w srodku od ubijania. :)

Gdy zaczelo odchodzic od patelni na srodek dalam kilka lyzek tunczyka z puszki i zlozylam w pol docisnelam brzegi tego "pieroga" jaki powstal w ten sposob, zeby farsz nie wylatywal, i po zmniejszeniu ognia obsmazylam na zloto z obu stron zeby srodek "doszedl", potem zrobilam z drugiego jajca i reszty tunczyka druga porcje.

Jadlam z dodatkiem harissy i w asyscie najzwyklejszej w swiecie zielonej salaty.

Drugi zostawilam na talerzyku pod przykryciem, zeby Kula miala co jesc na kolacje jak wroci z pracy, bo ze ostatnio podlapal etat w restauracji to wraca bardzo pozno, na ogol jak ja juz spie.

Rano wstalam i zajrzalam na talerz: a tam pustki. Grzecznie spytalam slubnego co sie z nim stalo. Trzeba bylo slyszec jak sie fajnie tlumaczyl, opowiedzial nasza stala historie o takim panu, ktory bardzo lubi jesc i terroryzuje nas jak w domu jest cos dobrego i zjada wszystko co dopadnie (ta historia zaczela sie jak zjadlam ostatnia porcje pieczarkowej, ktora nawiasem mowiac moj slubny uwielbia, a mi bylo glupio powiedziec "tak, zzarlam twoja porcje i nic ci nie zostawilam"). Ta historia pojawia sie zawsze, gdy ktores z nas zje cos czego nie powinno albo wszamie porcje drugiej osoby...

Z nim będziesz szczęśliwsza

Zrozum to, co powiem,
Spróbuj to zrozumieć dobrze
Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe
Albo noworoczne, jeszcze lepsze może
O północy gdy składane
Drżącym głosem, niekłamane

Z nim będziesz szczęśliwsza,
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż -
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko 
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna


Nie myśl, że nie kocham
Lub że tylko trochę kocham
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem -
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj,
Zrozum dobrze, żegnaj, żegnaj

Z nim będziesz szczęśliwsza,
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż -
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko 
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna

Ze mną można tylko
W dali znikać cicho

Edward Stachura

Jak...

Jak po nocnym niebie sunace biale obloki nad lasem
Jak na szyi wedrowca apaszka szamotana wiatrem 
Jak wyciagniete tam powyzej gwiazdziste ramiona nasze 
A tu sa nasze, a tu sa nasze, a tu sa nasze

Jak suchy szloch w te dzdzysta noc
Jak winny-li-niewinny sumienia wyrzut
Ze sie zyje gdy umarlo tylu tylu tylu
Jak suchy szloch w te dzdzysta noc
Jak lizac rany celnie zadane
Jak lepic serce w proch potrzaskane
Jak suchy szloch w te dzdzysta noc

Pudowy kamien, pudowy kamien
Ja na nim stane, on na mnie stanie
On na mnie stanie, spod niego wstane

Jak suchy szloch w te dzdzysta noc
Jak zlota kula nad wodami
Jak swit pod spuchnietymi powiekami
Jak zorze mile, sliczne polany
Jak slonca piers
Jak garb swoj niesc
Jak do was, siostry mglawicowe
Ten zawodzacy spiew

Jak biec do konca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz

Cudne manowce, cudne manowce, cudne manowce

Edward Stachura

sobota, 25 kwietnia 2009

Dzien dobry

Mialam polozyc sie wczesnie zeby wreszcie wstac wczesnie a nie w okolicach poludnia i zabrac sie wreszcie za nauke bo musze nadgonic nauke Koranu, Hadisy Nawawiego i podstawy fiqh. Mialam.

Zamiast tego noc spedzilam na czytaniu blogow studentow medycyny i wspominkach ze studiow... Ehh znowu sie bede uczyc na ostatnia chwile... A mam jeszcze w plecy kilka lekcji francuskiego i kolejna porcje czasownikow nieregularnych z arabskiego...

Czas sie przyznac: jestem leniem, i to leniem patentowanym!!!

A teraz, po zjedzeniu odzywczych platkow z pelnym ziarnem pszenicy z mlekiem z kawa Ricore wracam do czytania blogow medycznych i wspominek, to daleko przyjemniejsze od nauki :P

Milego dnia i milego weekendu zycze :)

faszerowane pieczarki

  1. 6 duzych ladnych pieczarek (dalam po 3 na lebka)
  2. pol malej cebuli
  3. 2 jaja
  4. sol, pieprz do smaku
  5. lyzka oliwy do smazenia

z pieczarek wyciac nozki i troche ze srodka (tak zeby byly nieuszkodzone kapelusze do faszerowania) i je  drobno pokroic

pol cebuli drobniutko posiekac

jedno jajko ugotowac na twardo, obrac ze skorupki i drobno pokroic

na oliwie zeszklic cebule, dodac pokrojone pieczarki (tzn nozki i to ze srodka) przesmazyc zeby nie byly surowe, wymieszac z pokrojonym jajkiem i wystudzic

doprawic sola i pieprzem, wbic jajo i dokladnie wymieszac

mase nakladac do kapeluszy pieczarek, z lekka "gorka"

faszerowane grzyby ulozyc w blaszce do pieczenia i piec jakies pol godziny

podawac z dodatkiem np zielonej salaty 

Wegetarianskie carpaccio

Pieczarkowe

skladniki:

  1. ladne pieczarki
  2. lyzka oliwy
  3. sok z cytryny
  4. troszke soli do smaku
  5. zmiazdzony zabek czosnku (lub drobno posiekany)

pieczarki pokroic w cienkie plasterki, rozlozyc na talerzach,

z oliwy, soku z cytryny, z dodatkiem soli i czosnku ukrecic vinegret (wiem, ze prawidlowo po francusku sie pisze inaczej ale nie chce mi sie sprawdzac jak),  ktorym skropic grzyby

odstawic na jakis czas do "przegryzienia"

Fenkulowe

skladniki:

  1. fenkul
  2. + vinegret (jak wyzej)

fenkul pokroic w cienkie plasterki (w miare mozliwosci bo sie rozpada)

rozlozyc na talerzach skropic vinegretem i odstawic do przegryzienia

Baklazan

skladniki:

  1. mlody baklazan
  2. skladniki na vinegret

Baklazana myjemy i bez obierania ze skorki kroimy wzdluz w mozliwie najciensze plasterki (ja najpierwsz przekroilam na pol i dopiero polowki kroilam wzdluz na plasterki), a nastepnie grillujemy lub przesmazamy na suchej patelni (lub lekko tylko maznietej oliwa). Zrumienione ukladamy na talerzach i skrapiamy vinegretem. Odstawiamy... do przegryzienia

Smacznego!

piątek, 24 kwietnia 2009

Podrabiany pasztet


Po Oczkowych historiach pasztetowych (dziekuje Oczko za  inspiracje ;) ) doszlam do wniosku, ze i ja sprobuje...

Oczywiscie na mojej drodze stanely nieliche problemy, a glowny to lenistwo ;). A jak to sie mowi jak sie nie ma w glowie to sie ma w nogach, musialam sie ratowac tym, co akurat bylo w domu. Skoro nie chcialam isc po zakupy trzeba bylo szukac srodkow moze wrecz przypadkowych.

No wiec zacznijmy od 2 szklanek soczewicy... Upps mam tylko szklanke... No wiec czym ja dopelnic? Zajrzalam do lodowki w poszukiwaniu natchnienia: paczka pieczarek - o wlasnie zrobie pasztet pieczarkowy - ale po chwili namyslu stwierdzilam, ze pieczarki sa za ladne, lepiej odlozyc je do faszerowania. Jajek tez zbyt wiele nie zostalo - dokladnie 4. Za to na samym dnie odkrylam skarb. Siatke z mlodymi baklazanami. Tylko ile ich wziac?  Przyjrzalam sie krytycznie blaszce - mala, moze wystarczy jeden baklazan. No dobrze tylko jak go przygotowac - padlo na tarke...  I w ten sposob rozpoczela sie wielka przygoda pod tytulem "pieke moj pierwszy w zyciu pasztet, tym razem bezmiesny-wegetarianski".

Wiec moze zacznijmy od poczatku i napiszmy co uzylam (+ w nawiasach moje uwagi postprodukcyjne):

  1. szklanka soczewicy czerwonej (lepiej dac dwie)
  2. maly baklazan starty na tarce (lepiej dac duzy albo dwa mniejsze, albo w ogole wiecej)
  3. dosc duza cebula
  4. jajko (a moze dwa? )
  5. lyzka oliwy do smazenia
  6. sol do smaku i  przyprawy, ja dalam duzo galki muszkatolowej, gozdzikow i pieprzu - dzieki temu pasztet smakowal prawie jak prawdziwy ;)

No wiec: soczewice przesmazyc na suchej patelni, zalac woda, gotowac do miekkosci, odlac wiekszosc wody i zmiksowac. Odstawic do wystygniecia.

Baklazana zetrzec (albo zmiksowac albo poprostu drobno pokroic - moja tarka jest straszna i strasznie sie meczylam nad scieraniem baklazana razem ze skorka na tym moim badziewiu ), wymieszac z drobno posiekana cebulka, podsmazyc na lyzce oliwy zeby przestal byc surowy, wystudzic

paste z soczewicy wymieszac z baklazanem i cebula, doprawic (mocno bo po dodaniu jajka smak lagodnieje) dodac jajko i  dokladnie wyrobic

wlozyc do natluszczonej blaszki (mojej nie trzeba natluszczac) piec w nagrzanym piekarniku (u mnie trwalo to ok 40 minut bo byl zbyt wilgotny jak na moj gust)

wyszedl smaczny tyle ze cieniutki, wiec doszlam do wniosku ze dawki wszystiego trzeba zwiekszyc (tak jak napisalam w nawiasach to minimum)

Jedlismy go w asyscie zielonej salaty z pomidorem i odrobina tunczyka z puszki. Wyszedl pyszny, o smaku "prawdziwego" pasztetu.

środa, 22 kwietnia 2009

ruloniki wedlinowo-salatowe i jajka faszerowane


a wracajac do diety SB :)

Ruloniki:

  1. zielona salata
  2. wedlina drobiowa
  3. cebula pokrojona w piorka
  4. patyczki

salate rwac na paski, wedline pokroic w kawalki wielkosci paskow salaty

ukladac kawalki wedliny na salacie, do srodka dac piorko cebuli, zwijac i spinac patyczkami

Jajka faszerowane 1

  1. jajka ugotowane na twardo
  2. pare plasterkow mortadeli drobiowej z oliwka w srodku (lub poprostu wedliny drobiowej)
  3. lyzeczka oliwy (lub majonezu)
  4. sol, pieprz, szczypta czerwonej papryki dla smaku o koloru

jajka obrac, przekroic na polowki, wyjac zoltka i wrzucic do miseczki

wedline drobniutko posiekac, dodac do zoltek, wmieszac oliwe, doprawic sola, pieprzem i papryka

porcje nadzienia wkladac do jajek

Jajka faszerowane 2

  1. jajka ugotowane na twardo
  2. paluszki surimi
  3. lyzeczka oliwy/majonezu
  4. sol, pieprz do smaku

jajka obrac, przekroic na polowki

wyjete zoltka wymieszac z drobno posiekanym surimi, dodac oliwe/majonez, doprawic do smaku

nadzienie wlozyc do polowek bialek

Fasolowka po tunezyjsku

skladniki:

  1. szklanka fasoli (suszona namoczyc przez noc)
  2. cebula
  3. 2-3 zabki czosnku
  4. lyzka przecieru pomidorowego (30%)
  5. lyzeczka harissy (opcjonalnie czerwone chili)
  6. ras el hanout (lub kolendra)
  7. ewentualnie szorba (drobna kaszka) lub makaron
  8. sol do smaku, oliwa do smazenia

cebule i czosnek drobno posiekac, podsmazyc na lyzce oliwy, dodac przecier, harisse (chili) i przesmazyc, 

wsypac odsaczona fasole, zalac woda, doprowadzic do wrzenia i gotowac do miekkosci

dodac kasze lub makaron (lub zostawic bez jak ja wczoraj) dogotowac, doprawic sola i ras el hanout

smacznego :)

zdjecie z gotowania, bo jak tylko postawilam na stole to zniknela w oka mgnieniu :)

Wracajac do harissy. Jak nie ma w sprzedazy harissy, proponuje poszukac czegos w stylu "puree z chili" - moj maz ostatnio przyniosl z Leader Price sloiczek czegos o nazwie "Puree de piments" (czyli puree z chili) i to jest wlasnie jak harissa, tylko trzeba jeszcze doprawic kolendra w proszku.

Postaram sie tez poprosic tesciowa o przepisik to bedzie mozna zrobic samemu w domciu :)

pozdrawiam serdecznie

Calzone ze szpinakiem i tunczykiem


Jeden z przepisow z teczki i karty pamieci aparatu (z czasow sprzed diety) ;) Wynalazek mojego meza :)

skladniki:

  1. ciasto "na tarte" (takie gotowe kupuje sie w sklepie) lub na pizze
  2. puszka tunczyka w sosie wlasnym
  3. jakas polowa opakowania szpinaku mrozonego (ok 250 g)
  4. kilka zabkow czosnku
  5. sol, pieprz do smaku
  6. ewentualnie kawalek serka topionego, lub zoltego

szpinak rozmrozic, podsmazyc na patelni az woda odparuje, dodac drobno pokrojony czosnek, podsmazyc, doprawic sola i pieprzem, przestudzic, dodac odcisnietego tunczyka, wymieszac dokladnie

ciasto z papierem do pieczenia wylozyc na nasmarowana tluszczem blaszke, na polowe nalozyc farsz, na wierzch mozna dac ser, zlozyc na pol, zlepic brzegi dokladnie

piec w nagrzanym piekarniku

smacznego!

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Baklazan z pieczarkami i krewetkami

Jeden z naszych dietetycznych wynalazkow ;) A tak naprawde wynalazek mojego meza, ktory jak zalamywalam rece co zrobic z zakupionym przez niego baklazanem, z glupia frant zapytal "a czemu nie dasz do srodka pieczarek?"A nastepnie zaczal kombinowac ze jeszcze mamy resztke mrozonych krewetek wiec czemu i ich nie zutylizowac...

i w ten sposob powstal baklazan nadziewany pieczarkami z krewetkami :)

skladniki (na 2 osoby)

  1. jeden sredni baklazan
  2. jakies 8-10 pieczarek (w zaleznosci jak duze, nasze byly srednie, trzeba tez brac pod uwage ze pieczarki zmniejszaja objetosc podczas duszenia bo oddaja wode)
  3. pol sredniej cebuli
  4. ze 2 zabki czosnku
  5. 8 krewetek (po 4 na lebka, mozna wiecej ofcors)
  6. oliwa do smazenia (lyzka)
  7. sol, pieprz do smaku

Baklazana przekroic wzdluz na pol, wyciac srodek (zostawic tak ok pol centymetra ze skorka). Srodek pokroic w drobna kosteczke.

Pieczarki i cebule pokroic w kostke, czosnek w plasterki, dodac srodek z baklazana, przesmazyc na oliwie az pieczarki sie zredukuja, doprawic sola i pieprzem.

Polowki baklazana wypelniac farszem (z gorka) a na wierzchu ukladac krewetki. Wstawic do piekarnika na jakies pol godzinki. Krewetki sie przypieka, baklazan upiecze. 

Tak w ogole to juz post factum pomyslalam, ze w sumie na wierzch mozna dac plasterek sera... 

Salatka z fenkulem.

Fenkul alias koper wloski to jedno z moich ulubionych warzyw. Ten bialy zlamany zielenia kolor, intensywny smak. Pyszny nawet sam tylko w towarzystwie soli i oliwy z oliwek. Pokrajany w cieniutkie plasterki (a raczej kawalki bo budowa warstwowa uniemozliwia stworzenie plastra idealnego) skropiony oliwa z oliwek i cytryna oraz posypany szczypta parmezanu jest swietnym zamiennikiem carpaccio... Ech...

No wiec ostatnio na naszym stole czesto gosci taka oto prosta salatka:

  1. fenkul
  2. pomidor
  3. kawalek ogorka
  4. pol cebuli
  5. lyzka oliwy z oliwek
  6. sok z pol cytryny
  7. sol do smaku

fenkul, pomidor, ogorek i cebule pokroic w kosteczke, wymieszac, skropic oliwa i sokiem z cytryny, dosolic do smaku, oczywiscie wymieszac

Salatka swietna do wszystkiego, najlepiej smakuje do mniesa (np steku). Super tez jako samodzielne danie np na lunch, bo fenkul cudownie wprost syci

Rzepa z cynamonem

Najpierw musze podziekowac Andrzejowi alias Grumko za przepis. A wiec: dziekuje ci Andrzeju za przepis na rzepe z cynamonem.

Mialam zrobic do kolacji, ale przeciez nie podam mezowi nie wyprowanego wczesniej przepisu bo kto wie co w tym przepisie siedzi ;)

No dobra przyznaje sie, nie chcialam sie z nim dzielic ta pysznoscia :D

A wiec moja rzepa lezaca od jakiegos czasu w koszyku na warzywa w lodowce dokonala dzis swego rzepnego zywota na moim talerzu.

podaje przepis za Andrzejem (moje dopiski na niebiesko):

skladniki:

675 g rzepy obranej i pokrajanej w 2,5 cm kostkę, (nie wazylam tej mojej, ale napewno nie bylo jej ponad pol kilo, raczej cwierc i pokroilam ja poprostu w duza kostke, nie mierzac linijka ;) )

sól i czarny pieprz,

3 łyżki masła, (dalam lyzke oliwy z oliwek - dieta rulez)

pół łyżeczki cynamonu,

świeżo posikana natka pietruszki. (nie mam na stanie)

wykonanie:

Rzepę zalać zimną, osoloną wodą. Zagotować i gotować przez 15 minut. Odcedzić i wysuszyć na papierze kuchennym. (Poprostu odcedzilam na durszlaku) Rozgrzać masło (Oliwe), wrzucić rzepę, doprawić solą, pieprzem i cynamonem (duuuzo). Smażyć 10 minut często mieszając, aż rzepa się zezłości. Danie podawać posypane świeżą natką pietruszki. (u mnie byla bez pietruszki)

Rzepa dokonala zywota w towarzystwie salaty i tunczyka z puszki.

Byla pyszna, z trudem udalo mi sie odlozyc malutka porcyjke na sprobowanie dla Kulka, ale jakis potwor we mnie podpowiadal "zjedz ja" "zjedz ja". Wygralam z potworem i maly talerzyk z rzepa czeka w piekarniku na powrot meza.

26 Roczne spotkanie muzulmanow z Francji

W dniach 10-13 kwietnia odbyl sie coroczny zjazd muzulmanow z calej Francji. Moj maz byl juz rok temu (narobil zakupow i je zgubil ;) ). A w tym roku poszlismy ostatniego dnia.

Wszystko odbywa sie w takiej hali w Paris-La Bourget. Mozna dojechac samochodem, albo rer'em. Od stacji rer La Bourget organizowany jest darmowy transport autokarowy, bo jest to w sumie dosc daleko.

Zeby wejsc trzeba wykupic wejsciowke, nasze kosztowaly 12 euro za osobe, przychodzac z dziecmi dostaje sie znizke, my akurat tego "produktu" nie mamy w posiadaniu ;) wiec musielismy zaplacic pelna cene. Ale z tego co zauwazylam ludzie sie wycwanili i przy wychodzeniu w drodze z hali na parking osoby wychodzace oddawaly swoje identyfikatory wiec w sumie mozna bylo wejsc za friko. Jeden z naszych identyfikatorow takze oddalismy, a drugi zatrzymalismy na pamiatke.




W hali miescila sie cala masa stoisk: sklepowe z ubraniami, ksiazkami, produktami spozywczymi (miod z habba sawda [czarnuszka], olejek z habba sawda, kawa z habba sawda, masa slodyczy, zupy harira, chorba w butelkach etc). Byly tez punkty reprezentujace rozne kraje. Punkty firm organizujacych hajj i umrah. Punkty szkol muzulmanskich. Punkt francuskiego scoutingu. Punkty meczetow francuskich, gdzie zbierali datki na rozbudowe starych i budowe nowych meczetow.



Poza tym byla wystawa nt zycia Proroka Muhammada (sallaAllahu alaihi wa salam). Mozna bylo przeczytac plansze opowiadajace historie zycia oraz zobaczyc mape okolic Mekki i Medyny, oraz rekonstrukcje przestrzenna okolic Mekki, oraz rekonstrukcje domu Proroka (saws) i pierwszego meczetu. 



W osobnej czesci hali wydzielono ogrodzona czesc restauracyjna: ze stolikami i lawkami do siedzenia. Bylo wiele punktow gdzie mozna bylo kupic rozne fajne jedzonko (i to nie tylko arabskie, bo byla takze hiszpanska paella). Niestety wszystko bylo dosc drogie.

My na lunch kupilismy kurczaka z salatka w punkcie prowadzonym przez palestynczykow.

W sumie szkoda, ze przyszlismy tylko ostatniego dnia, bo bysmy wszystko dokladnie obejrzeli a nie tak "na wyrywki".

Osobno bylo tez wydzielone miejsce do modlitwy i w porze salaat wyglaszany byl Athan i mozna sie bylo pomodlic.

Szkoda tylko, ze dostep do toalet byl ograniczony. Kiepsko zorganizowano sprawe toalet: nie wiem jak dla mezczyzn ale dla kobiet byla jedna!!! Stalysmy w kolejce po kilkanascie minut. A przeciez wiele osob chcialo zrobic wudu i sie pomodlic... W ogole toaleta nie byla z sedesem tylko taka "turecka" do kucania. Oczywiscie czego sie spodziewac po toalecie, z ktorej korzysta taka masa ludzi: brudna, brzydko pachnaca, stojaca w wodzie (bo raz ze ludzie sie podmywaja, dwa ze przy spuszczaniu wody woda leciala takze poza toalete).  Blee

Ale poza sprawa toalet bylo calkiem fajnie: kupilismy kawke z czarnuszka, olejek z czarnuszki i miod (z czarnuszka) dla rodzicow, dla nas troche ubran (dla mnie spodnice, egipska abaye, hijab i torebke, dla Kuli galabije do modlitwy i kilka prezentow dla rodzicow), w koncu na ksiazki sie nie zdecydowalismy bo w naszych okolicznych sklepach mozna kupic takie same tyle ze tansze.

Z ksiazek bardzo mi sie podobala seria dla dzieci nt Prorokow (a.s.). Kazdemu poswiecony byl oddzielny tomik, z fragmentami Koranu przetlumaczonego na francuski, pieknie ilustrowane (sprawe postaci rozwiazano w ten sposob, ze narysowane byly bez twarzy). W ogole jest wiele pieknie wydanych ksiazek o islamie, o zasadach, o problemach nowoczesnych ("Les jeunes et sex in islam" ) tylko czemu takie drogie?

niedziela, 19 kwietnia 2009

Wariacja na temat mussaki czyli maz w kuchni



Obydwoje ostatnio jestesmy na diecie. Dieta nazywa sie South Beach i naklada na nas rezygnacje z wszelkich produktow macznych oraz owocow - przestawiamy sie na hipoglikemie :)

W ramach diety ciagle wymyslamy nowe potrawy, co by sie nie nudzic :)

Kolej na mojego meza.

skladniki:

  1. baklazan
  2. mielone mieso (wolowe, drobiowe)
  3. pol cebuli, 
  4. 2-3 zabki czosnku
  5. pomidor
  6. kilka pieczarek
  7. 4 jaja
  8. odrobinka soli, pieprz do smaku
  9. oliwa do smazenia (1 lyzka)

baklazan zostal pokrojony na plasterki, ale nietypowo bo wzdluz nie w poprzek jak zazwyczaj.

mieso podsmazone z czosnkiem na lyzce oliwy doprawione sola (doslownie szczypta) i pieprzem

cebula pokrojona w piorka, pomidor w kosteczke, pieczarki w polplasterki

w blaszce ulozona zostala na dnie warstwa baklazana, na to mniesko z czosnkiem, na wierzch cebula, pomidor i pieczarki

jajka rozbeltane w kubeczku, wylane zostaly na wierzch ulozonych warstw

a potem fru do pieca aby sie upieklo w piecowej otchlani :)

wyszlo pyycha :)

Tartinki z rzepy z pasta z pieczonego czosnku




Rzadko ostatnio pisze, jakos nie mam weny, ale Dzien Czosnku zaproponowany przez Grumko z bloga http://grumko.blox.pl/

pobudzil mnie do pracy :) Koniecznosc wybrania jednej potrawy mnie przypilila, ale doszlam do wniosku, ze sztandarowym daniem czosnkowym, a w zasadzie elementem dania bedzie pasta, ktora znam od dziecinstwa ;) i wydaje mi sie, ze w ogole jest dosc znana, bo i kiedys w Wysokich Obcasach o niej czytalam...

Cala glowke czosnku upiec w piekarniku,tak  poprostu. Trudno mi powiedziec jak dlugo - ja pieke do momentu az poczuje zapach :) Potem zdjac skorke a srodek rozgniesc widelcem. Skorke sie z upieczonego czosnku zdejmuje bardzo latwo.

Pasta ta mozna smarowac grzanki, dodac do dipu salatkowego. Pasta ta jest wyjatkowa, bo czosnek po upieczeniu smakuje zupelnie inaczej, dlatego jestem pewna ze posmakuje nawet osobom nieznoszacym czosnku :)

Poniewaz jestem na diecie i chlebka nie jem wiec posmarowanie nia grzanek odpadlo w przedbiegach bo chleb na diecie South Beach jest zakazany. Jedna porcje salaty juz rano wszamalam, wiec zaczelam kombinowac co zrobic z ta pasta, zeby moc ja pokazac na zdjeciu :) I wymyslilam, ze posmaruje nia plasterki rzepy :) zeby powstaly takie malutkie kanapeczki-tartinki na przegryzke :)

i voila!

smacznego

19 kwietnia 2009r. - Dzień Czosnku

niedziela, 5 kwietnia 2009

Sabr and Shukr - nasheed Zain Bhikha

City of Medina - nasheed Zain Bhikha

Uczymy sie tajweed (9) (10)

Tagine z tunczykiem



Kazdy zna tagine. Marokanskie. Pyszne kawalki mieszne w sosie, rodzaj naszego "gulaszu". W Tunezji tagine to zupelnie inna potrawa - rodzaj jajecznej zapiekanki. Sa rozne rodzaje tagine: najabardziej "klasyczne" z ziemniakami i watrobka, albo z makaronem, z tunczykiem, czy z kurczakiem w srodku. Stale przy wiekszosci rodzajow tagine sa ziemniaki, zielona pietruszka, bulka tarta, serek... No przede wszystkim jajka :)

No to zaczynamy,

skladniki:

  1. 10 jaj
  2. mala puszka tunczyka
  3. cebula
  4. peczek zielonej pietruszki
  5. ze 3 ziemniaki
  6.  duza lyzka bulki tartej
  7. garsc tartego sera (najlepiej w rodzaju parmezan)
  8. kamun (kmin rzymski), kolendra, sol (lub gotowa mieszanka ras-el-hanout)
  9. olej 
  10. ewentualnie platy ciasta na brik

Ziemniaki obieramy i kroimy w drobna kosteczke, podsmazamy na zloto na oleju, odsaczamy na serwetce

Pietruszke drobno siekamy

Cebule drobno siekamy.

Warzywa mieszamy, dodajemy odsaczonego tunczyka, bulke tarta, ser, doprawiamy i dokladnie mieszamy, po jednym wbijamy 9 jaj caly czas dokladnie mieszajac.

Blaszke smarujemy olejem, jezeli mamy ciasto jak na brik wykladamy nim blaszke (jezeli nie mamy ciasta wystarczy bulka tarta do wysypania blaszki), wlewamy mieszanke jajeczna, wyrownujemy powierzchnie, posypujemy odrobina tartego sera i smarujemy rozmaconym jajkiem. Pieczemy w nagrzanym piekarniku 180 stopni, najlepiej sprawdzic patyczkiem czy jest dopieczone w srodku.

Kroimy na kwadraty lub prostokaty (a wlasciwie szesciany lub prostopadlosciany).

Podaje sie jako "side dish" dodatek do dania glownego.

salatki po tunezyjsku

U nas juz wiosna, drzewa sie zielenia, ptaki spiewaja. Czas wiec na bardziej "wiosenne" jedzonko :)

skladniki:

  1. pol ogorka "weza"
  2. 2 sredniej wielkosci pomidory
  3. 2 zielone chili (te wieksze)
  4. jablko
  5. srednia cebula
  6. oliwa
  7. sol
  8. sok z pol cytryny
  9. troche wody

Ogorek, pomidory i jablko kroimy w drobna kosteczke, cebule szatkujemy jak najdrobniej, chili tak samo. Wszystko razem mieszamy, polewamy paroma lyzkami oliwy, solimy, skrapiamy sokiem z cytryny i dodajemy pare lyzek zimnej wody. Odstawiamy do przegryzienia :)

Rozkladamy na talerze

skladniki (2)

  1. pomidor
  2. pol ogorka
  3. troche zielonej salaty
  4. pol cebuli
  5. oliwa, sol, sok z cytryny, woda

Pomidor, ogorek i cebule kroimy w drobna kosteczke. Salate rwiemy lub kroimy w male kawalki. Wszystko razem mieszamy, dodajemy oliwe, cytryny i sol, mieszamy, i dodajemy troche wody zeby powstalo takie "blotko".

(Przepraszam ze nie mam zdjecia tej drugiej salatki, ale w sumie ona taka "zwykla" ;) )

Smacznego!