poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Baklazan z pieczarkami i krewetkami

Jeden z naszych dietetycznych wynalazkow ;) A tak naprawde wynalazek mojego meza, ktory jak zalamywalam rece co zrobic z zakupionym przez niego baklazanem, z glupia frant zapytal "a czemu nie dasz do srodka pieczarek?"A nastepnie zaczal kombinowac ze jeszcze mamy resztke mrozonych krewetek wiec czemu i ich nie zutylizowac...

i w ten sposob powstal baklazan nadziewany pieczarkami z krewetkami :)

skladniki (na 2 osoby)

  1. jeden sredni baklazan
  2. jakies 8-10 pieczarek (w zaleznosci jak duze, nasze byly srednie, trzeba tez brac pod uwage ze pieczarki zmniejszaja objetosc podczas duszenia bo oddaja wode)
  3. pol sredniej cebuli
  4. ze 2 zabki czosnku
  5. 8 krewetek (po 4 na lebka, mozna wiecej ofcors)
  6. oliwa do smazenia (lyzka)
  7. sol, pieprz do smaku

Baklazana przekroic wzdluz na pol, wyciac srodek (zostawic tak ok pol centymetra ze skorka). Srodek pokroic w drobna kosteczke.

Pieczarki i cebule pokroic w kostke, czosnek w plasterki, dodac srodek z baklazana, przesmazyc na oliwie az pieczarki sie zredukuja, doprawic sola i pieprzem.

Polowki baklazana wypelniac farszem (z gorka) a na wierzchu ukladac krewetki. Wstawic do piekarnika na jakies pol godzinki. Krewetki sie przypieka, baklazan upiecze. 

Tak w ogole to juz post factum pomyslalam, ze w sumie na wierzch mozna dac plasterek sera... 

Salatka z fenkulem.

Fenkul alias koper wloski to jedno z moich ulubionych warzyw. Ten bialy zlamany zielenia kolor, intensywny smak. Pyszny nawet sam tylko w towarzystwie soli i oliwy z oliwek. Pokrajany w cieniutkie plasterki (a raczej kawalki bo budowa warstwowa uniemozliwia stworzenie plastra idealnego) skropiony oliwa z oliwek i cytryna oraz posypany szczypta parmezanu jest swietnym zamiennikiem carpaccio... Ech...

No wiec ostatnio na naszym stole czesto gosci taka oto prosta salatka:

  1. fenkul
  2. pomidor
  3. kawalek ogorka
  4. pol cebuli
  5. lyzka oliwy z oliwek
  6. sok z pol cytryny
  7. sol do smaku

fenkul, pomidor, ogorek i cebule pokroic w kosteczke, wymieszac, skropic oliwa i sokiem z cytryny, dosolic do smaku, oczywiscie wymieszac

Salatka swietna do wszystkiego, najlepiej smakuje do mniesa (np steku). Super tez jako samodzielne danie np na lunch, bo fenkul cudownie wprost syci

Rzepa z cynamonem

Najpierw musze podziekowac Andrzejowi alias Grumko za przepis. A wiec: dziekuje ci Andrzeju za przepis na rzepe z cynamonem.

Mialam zrobic do kolacji, ale przeciez nie podam mezowi nie wyprowanego wczesniej przepisu bo kto wie co w tym przepisie siedzi ;)

No dobra przyznaje sie, nie chcialam sie z nim dzielic ta pysznoscia :D

A wiec moja rzepa lezaca od jakiegos czasu w koszyku na warzywa w lodowce dokonala dzis swego rzepnego zywota na moim talerzu.

podaje przepis za Andrzejem (moje dopiski na niebiesko):

skladniki:

675 g rzepy obranej i pokrajanej w 2,5 cm kostkę, (nie wazylam tej mojej, ale napewno nie bylo jej ponad pol kilo, raczej cwierc i pokroilam ja poprostu w duza kostke, nie mierzac linijka ;) )

sól i czarny pieprz,

3 łyżki masła, (dalam lyzke oliwy z oliwek - dieta rulez)

pół łyżeczki cynamonu,

świeżo posikana natka pietruszki. (nie mam na stanie)

wykonanie:

Rzepę zalać zimną, osoloną wodą. Zagotować i gotować przez 15 minut. Odcedzić i wysuszyć na papierze kuchennym. (Poprostu odcedzilam na durszlaku) Rozgrzać masło (Oliwe), wrzucić rzepę, doprawić solą, pieprzem i cynamonem (duuuzo). Smażyć 10 minut często mieszając, aż rzepa się zezłości. Danie podawać posypane świeżą natką pietruszki. (u mnie byla bez pietruszki)

Rzepa dokonala zywota w towarzystwie salaty i tunczyka z puszki.

Byla pyszna, z trudem udalo mi sie odlozyc malutka porcyjke na sprobowanie dla Kulka, ale jakis potwor we mnie podpowiadal "zjedz ja" "zjedz ja". Wygralam z potworem i maly talerzyk z rzepa czeka w piekarniku na powrot meza.

26 Roczne spotkanie muzulmanow z Francji

W dniach 10-13 kwietnia odbyl sie coroczny zjazd muzulmanow z calej Francji. Moj maz byl juz rok temu (narobil zakupow i je zgubil ;) ). A w tym roku poszlismy ostatniego dnia.

Wszystko odbywa sie w takiej hali w Paris-La Bourget. Mozna dojechac samochodem, albo rer'em. Od stacji rer La Bourget organizowany jest darmowy transport autokarowy, bo jest to w sumie dosc daleko.

Zeby wejsc trzeba wykupic wejsciowke, nasze kosztowaly 12 euro za osobe, przychodzac z dziecmi dostaje sie znizke, my akurat tego "produktu" nie mamy w posiadaniu ;) wiec musielismy zaplacic pelna cene. Ale z tego co zauwazylam ludzie sie wycwanili i przy wychodzeniu w drodze z hali na parking osoby wychodzace oddawaly swoje identyfikatory wiec w sumie mozna bylo wejsc za friko. Jeden z naszych identyfikatorow takze oddalismy, a drugi zatrzymalismy na pamiatke.




W hali miescila sie cala masa stoisk: sklepowe z ubraniami, ksiazkami, produktami spozywczymi (miod z habba sawda [czarnuszka], olejek z habba sawda, kawa z habba sawda, masa slodyczy, zupy harira, chorba w butelkach etc). Byly tez punkty reprezentujace rozne kraje. Punkty firm organizujacych hajj i umrah. Punkty szkol muzulmanskich. Punkt francuskiego scoutingu. Punkty meczetow francuskich, gdzie zbierali datki na rozbudowe starych i budowe nowych meczetow.



Poza tym byla wystawa nt zycia Proroka Muhammada (sallaAllahu alaihi wa salam). Mozna bylo przeczytac plansze opowiadajace historie zycia oraz zobaczyc mape okolic Mekki i Medyny, oraz rekonstrukcje przestrzenna okolic Mekki, oraz rekonstrukcje domu Proroka (saws) i pierwszego meczetu. 



W osobnej czesci hali wydzielono ogrodzona czesc restauracyjna: ze stolikami i lawkami do siedzenia. Bylo wiele punktow gdzie mozna bylo kupic rozne fajne jedzonko (i to nie tylko arabskie, bo byla takze hiszpanska paella). Niestety wszystko bylo dosc drogie.

My na lunch kupilismy kurczaka z salatka w punkcie prowadzonym przez palestynczykow.

W sumie szkoda, ze przyszlismy tylko ostatniego dnia, bo bysmy wszystko dokladnie obejrzeli a nie tak "na wyrywki".

Osobno bylo tez wydzielone miejsce do modlitwy i w porze salaat wyglaszany byl Athan i mozna sie bylo pomodlic.

Szkoda tylko, ze dostep do toalet byl ograniczony. Kiepsko zorganizowano sprawe toalet: nie wiem jak dla mezczyzn ale dla kobiet byla jedna!!! Stalysmy w kolejce po kilkanascie minut. A przeciez wiele osob chcialo zrobic wudu i sie pomodlic... W ogole toaleta nie byla z sedesem tylko taka "turecka" do kucania. Oczywiscie czego sie spodziewac po toalecie, z ktorej korzysta taka masa ludzi: brudna, brzydko pachnaca, stojaca w wodzie (bo raz ze ludzie sie podmywaja, dwa ze przy spuszczaniu wody woda leciala takze poza toalete).  Blee

Ale poza sprawa toalet bylo calkiem fajnie: kupilismy kawke z czarnuszka, olejek z czarnuszki i miod (z czarnuszka) dla rodzicow, dla nas troche ubran (dla mnie spodnice, egipska abaye, hijab i torebke, dla Kuli galabije do modlitwy i kilka prezentow dla rodzicow), w koncu na ksiazki sie nie zdecydowalismy bo w naszych okolicznych sklepach mozna kupic takie same tyle ze tansze.

Z ksiazek bardzo mi sie podobala seria dla dzieci nt Prorokow (a.s.). Kazdemu poswiecony byl oddzielny tomik, z fragmentami Koranu przetlumaczonego na francuski, pieknie ilustrowane (sprawe postaci rozwiazano w ten sposob, ze narysowane byly bez twarzy). W ogole jest wiele pieknie wydanych ksiazek o islamie, o zasadach, o problemach nowoczesnych ("Les jeunes et sex in islam" ) tylko czemu takie drogie?