wtorek, 25 sierpnia 2009

Powrot z wakacji i Ramadan

Z wakacji wrocilismy praktycznie na ostatnia chwile, dziewietnastego sierpnia na wieczor. Najgorsze oczywiscie bylo, ze tak naprawde do ostatniej chwili nie wiadomo kiedy Ramadan sie zacznie, 21 czy 22. Ale chwala Bogu pierwsze dni mamy juz za soba.

Powoli porzadkuje zdjecia, kartki pocztowe i pamiatki z wyjazdu. Przepraszam ale z braku internetu nie udalo sie nic wczesniej napisac- ale obiecalam, relacja sie pojawi. Szuejja szuejja. Tez sie tego nauczylam od tunezyjczykow. ;)

No wiec Ramadan sie zaczal. Obydwoje jak zwykle poscimy. Iftar w tym roku roznorodny: zaczelam nie po arabsku: pierwszego dnia nalepilam mantow (cos w rodzaju pierogow) po uralsku (Smoku dziekuje za przepis) i czesc poszla do zamrazalki, na drugi i trzeci dzien zrobilam pieczarkowa. Do tego oczywiscie spora porcja salatki i owoce. Post obowiazkowo moj maz przerywa lbnem i daktylami, ja, ze niemleczna woda i daktylami. I tak jakos leci.

Dzisiaj moj maz wyzywa sie kulinarnie robi tagine z krewetkami oraz ruz djerbien z kurczakiem, krewetkami i merguezami. (przepisy pojawia sie obiecuje)