piątek, 25 lutego 2011

Blondynka

Przez ten rok przeczytalam wiele ksiazek, i jakos tak wyszlo, ze nic nie napisalam na ich temat. Trzeba to szybko nadrobic, bo kolejne tomy pojawiaja sie na mojej polce, kolejne ksiazki do czytania i przeczytania ;)
Wiec zaczne od konca czyli od tego co bylo ostatnio a potem powoli bede sie cofac w przeszlosc. Poniewaz mam teraz wiecej zajec niz w przeszlosci nie grozi mi czytanie duzej ilosci literatury poza podrecznikami.




Ostatnio na tapecie byla "Blondynka" autorstwa Joyce Carol Oates. Zbeletryzowana wersja zycia Marilyn Monroe. Zdecydowanie nie jest to biografia ale i tak mysle, ze warta przeczytania. Nie czytalo sie tego zbyt lekko i latwo, chwilami nudna jak flaki z olejem, chwilami porywajaca i wstrzasajaca. Byly momenty, ze chcialam ja rzucic w diably a byly momenty ze czytalam z wypiekami na oczach.

chlebki z semoliny

Przepis pochodzi z ksiazki "Maghreb" z serii 'la cuisine evasion", z ktorej przepisy zdarza mi sie zrobic od czasu do czasu w ramach poszukiwania nowych, nieznanych jeszcze potraw.
O chlebek z semoliny moj maz marudzil od jakiegos czasu a ja szukalam przepisu. W koncu ktoregos dnia zdecydowalam sie na wyprobowanie przepisu z mojej ksiazki. Nie jest to ten typ chlebka o jakim myslelismy z mezem ale mezowi smakuje i co jakis czas domaga sie powtorki. Mi niestety zdecydowanie nie smakuje bo nie znosze masla a w tym przepisie chlebek jest mocno maslany co mi nie odpowiada.
A wiec zaczynamy od poczatku
skladniki:
  1. 300g drobnej semoliny
  2. 60g masla
  3. 3 szczypty soli
  4. odrobina wody
  5. szczypta cynamonu (niekoniecznie)
Semoline rozprowadzamy z roztopionym maslem (zimnym) i sola do uzyskania ciasta. Dodajemy troche wody zeby uzyskac zwarte i gladkie ciasto o odpowiedniej konsystencji.
Ciasto rozwalkowujemy na grubosc 2 cm (ja robie ciensze) tniemy np na trojkaty i zostawiamy zeby "odpoczelo" na 10 minut.
Smazymy na goracej patelni z obu stron az chlebki uzyskaja zloty kolor.



tym przepisem dolaczam do festiwalu kuchni arabskiej Panny Malwinny. (Bardzo dawno juz nie bralam udzialu w zadnym festiwalu kuchennym)
Festiwal kuchni arabskiej-zaproszenie

niedziela, 20 lutego 2011

deser tahinowo-owocowy

skladniki:
  • duze jablko
  • 2 mandarynki
  • banan
  • duza lyzka tahiny (z dna sloika zeby bylo jak najwiecej masy sezamowej a jak najmniej oleju)
  • kawa w proszku lub kakao do posypania
jablko pokroic w kosteczke, banana w polplasterki, mandarynki obrac, podzielic na czastki i kazda czastke jeszcze przekroic
owoce wrzucic do miski, dodac tahine, dokladnie wymieszac odstawic do lodowki zeby sie "przegryzlo"
nakladac do miseczek posypujac kawa lub kakao

Kulkowaty regularnie marudzi mi o powtorke, bo uwielbia wszystko co z tahina (ja juz mniej)

ryz z warzywami i krewetkami w ciescie

Zainspirowana krewetkami po saudyjsku, na ktore przepis znalazlam na blogu Ireny i Andrzeja wyciagnelam z lodowki mrozone krewetki. W zwiazku z faktem, ze bylo ich dosc malo jak na samodzielne danie, zaczelam kombinowac co by do nich zrobic.
Pomocna okazala sie mieszanka mrozonych warzyw o nazwie "warzywa do kuskusu". Zrobilam je w sosie pomidorowym, wylozylam na bialy ugotowany ryz, na wierzchu ulozylam usmazone krewetki w ciescie i posypalam niewielka iloscia posiekanej swiezej cebulki.



Poniewaz zostalo mi troche ciasta ze smazenia krewetek dodalam dodatkowe jajko i wiecej maki, doprawilam harissa i zrobilam omlet do pogryzania jako dodatek do ryzu z warzywami i krewetkami.
Calosc bardzo nam smakowala :)
I w ogole spodobal sie nam pomysl robienia krewetek w jajku i mace, wiec pewnie jeszcze nie raz pojawia sie na naszym stole.

Frodziak obudzil sie dzisiaj radosny jak skowronek i ze smakiem spalaszowal cala butle mleka. Znaczy sie lekarstwa dzialaja i brzuszek juz go nie boli. I chwala Bogu :)

sobota, 19 lutego 2011

placki marchewkowe

Kulkowaty uwielbia surowke z tartej marchwi z jablkiem. Ktoregos wieczora mial apetyt na surowke i zabral sie za tarcie marchewki na tarce. Wyprodukowal jej taka ilosc ze trzeba to bylo jakos przetworzyc.
Dodalam jajko, make, sol, wymieszalam na ciasto, smazylam na rozgrzanym oleju takie placki jak placki ziemniaczane. Wyszly pycha takie delikatne w smaku. Tylko nastepnym razem poeksperymentuje jakimi ziolami jeszcze je doprawic.

spaghetti ze szpinakiem

podsmazylam czosnek na oliwie, dodalam mrozonego szpinaku podlalam odrobina wody i przykrylam zeby sie powoli rozmrazal na malym ogniu (czy tez raczej na malym grzaniu bo u nas elektryka)
rozmrozony szpinak jeszcze podlalam woda, doprawilam odrobina vegety i dodalam wiecej swiezo rozgniecionego czosnku (na tym etapie mozna tez dodac smietane zeby sos byl bardziej sosem, ale my smietany nie lubimy)
spaghetti ugotowalam al dente wrzucilam do szpinaku wymieszalam
potem juz na talerzu moj maz posypal sobie tartym serem

smacznego

piątek, 18 lutego 2011

Comiesieczna wizyta

Bylismy na kontroli u pediatry: 6300 g wagi i 64 cm dlugosci

Poniewaz mimo jedzenia preparatu mlekozastepczego wysypka nadal nie przeszla za to nasilily sie problemy z zoladkiem, wracamy do mleka AR. Niestety Mlody nadal bardzo mocno ulewa, budzi sie z kaszlem i placze po ulaniu, wiec czeka nas wizyta u gastrologa dzieciecego. Na razie dostal lekarstwa do pediatry zeby troche mu zlagodzic te dolegliwosci.

Chcialabym moc powiedziec, ze Frodziak byl bardo dzielny podczas wizyty, ale nie tym razem. Zaczal plakac juz przy rozbieraniu i plakal praktycznie caly czas, takze podczas szczepienia (mimo plasterkow przeciwbolowych). Za to jak tylko wrocilismy do domku zaczal sie na powrot smiac.
Cos mi sie wydaje, ze pan doktor nie przypadl mu do gustu.

Walentynki

Walentynek jak zwykle co roku nie obchodzilismy. Nie obchodzimy ich z dwoch powodow: po pierwsze uwazamy je za swieto komercji, a po drugie uwazamy ze obchodzenie tego swieta jest niezgodne z islamem. Obydwoje wolimy okazywac sobie uczucia na codzien (dawac sobie kwiatki, prezenty czy czekoladki bez powodu a raczej z jednego podstawowego powodu: ze sie kochamy i nie potrzebujemy do tego psecjalnego dnia w roku zeby to sobie okazac)

prawie jak chinszczyzna

tak naprawde ta potrawa daleko ma do chinszczyzny, ale poniewaz akurat do niej podalam te nieszczesne nemy wiec moj maz stwierdzil, ze zrobilam "chinski' obiad ;)

skladniki:
  • mieso mielone
  • mieszanka warzywna Julienne
  • swiezy imbir
  • duzo czosnku
  • sos sojowy, imbir suszony do smaku
  • ryz

Reghalal - Nemy z Indykiem


Wieksze od Nemow z Isla Delice, za to w opakowaniu jest ich mniej (4). W zalaczeniu jest torebka z sosem. Przygotowane wg instrukcji na opakowaniu sa zimne w srodku - dopiero po 10-15 minutach podsmazania mozna je uznac za gotowe, i sa wtedy chrupkie i nawet dosc smaczne. Sos bez smaku - trzeba bylo dodac do niego troche octu ryzowego zeby smak byl taki jak trzeba.

grillade z salatka


mieso przed smazeniem nacieram rozmarynem, czosnkiem i sokiem z cytryny



skladniki:
  • zielona salata
  • pomidor
  • ogorek
  • 1-2 lyzki kukurydzy z puszki
  • sos majonezowy: oliwa, majonez, sok z cytryny, sol

niedziela, 13 lutego 2011

szpinak z miesem i groszkiem


skladniki:
mrozony szpinak
mielone mieso (dalam wolowine)
mala puszka groszku konserwowego
czosnek (ilosc w zaleznosci od upodoban)
sol do smaku

na patelni rozgrzac niewielka ilosc oliwy, wlozyc szpinak i powoli rozmrazac,
nastepnie dodac mieso i rozgnieciony (lub drobno pokrojony) czosnek, smazyc dokladnie mieszajac
gdy mieso jest gotowe odsaczyc groszek i dodac do szpinaku z miesem, wszystko razem wymieszac, doprawic do smaku

moj maz do swojej jeszcze goracej porcji lubi dodac serek topiony

jemy chlebkiem (np pita)

baranina z warzywami i ciecierzyca

skladniki:
duza cebula
kilka zabkow czosnku
srednia cukinia
ze 2 duze marchewki
szklanka ugotowanej ciecierzycy (moze byc pozostala po lablabi ;) ) lub ciecierzyca z puszki
4 kawalki baraniny z koscia
2 lyzki przecieru pomidorowego
sol, ostra papryka do smaku

cebule i czosnek pokroic drobno, podsmazyc na oliwie, dodac przecier i razem przesmazyc, podlac niewielka iloscia wody
do sosu wlozyc mieso i cieciorke gotowac az mieso zmieknie (ewentualnie podlewajac woda jesli wyparuje)
marchewke pokroic w plasterki cukinie w polplasterki i wlozyc do sosu, gotowac tak dlugo az sos sie zredukuje (zmierzenie jest takie ze sosu ma byc tyle zeby oblepial mieso i warzywa, jesli sosu jest wiecej wg mojego meza to juz przestaje byc mieso z warzywami a staje sie morga [zupa])
doprawic do smaku

Warszawa w Paryzu

tuz pod wieza Eiffle'a jest place de Varsovie :)







sobota, 12 lutego 2011

Frodo

Maly urodzil sie caly owlosiony. Mial gesta ciemna czuprynke, drobne ciemne wloski schodzily na czolo laczac sie z brwiami, byly tez na karku, na pleckach, udkach i ramionkach, o dziwo nawet na uszach.
Poczatkowo slyszalam zeby sie nadmiernie do tych wloskow nie przywiazywac bo sie wytra i szybko o nich zapomnimy i faktycznie z czasem bylo ich coraz mniej.
Jednakze ostatnio zauwazylam ze o ile te pierwsze wloski w wiekszosci (poza uszami) zniknely to teraz zaczely wyrastac w tych miejscach nowe rownie ciemne co te poczatkowe.
Wyglada wiec na to, ze maly bedzie rownie owlosiony co tata. Skoro wiec meza czasami nazywalam Bilbem na pamiatke bohatera ksiazki mojego ulubionego pisarza, tak wiec nasz synek dostanie przezwisko od innego hobbita, stanie sie wiec Frodem.
Ciekawe tylko czy odziedziczy po rodzicach hobbickie podejscie do zycia i uwielbienie do jedzenia - pieczarek w szczegolnosci ;)

Lazoul


Blizej nieznane mi zielsko. Wedlug mojego meza popularne tylko w okolicy Tataouine i tylko w zimie (w porze deszczowej). Robi sie z niego rodzaj pasty o ostrym smaku i zapachu (poniewaz nierozwaznie zostawilismy nie przykryta zasmrodzila nam cala lodowke). Dodaje sie ja do sosow do kuskusu, makaronu czy ryzu a nawet do bsisy. Moj maz wkladal ja sobie nawet do kanapek. Niestety juz sie skonczyla, wiec musze poprosic mame zeby nam doslala wiecej.

paszport tunezyjski dla dziecka

co jest wymagane zeby wyrobic paszport tunezyjski dziecku za posrednictwem konsulatu Tunezji w Paryzu:
  1. odpis tunezyjskiego aktu urodzenia (Do wyrobienia na mniejscu w konsulacie. Potrzebny jest francuski akt urodzenia, wypelniona aplikacja, kopie dokumentow tozsamosci obojga rodzicow oraz livret de famille lub akt slubu rodzicow)
  2. obowiazkowa obecnosc ojca z jego tunezyjskim paszportem
  3. ksero tunezyjskiego dowodu osobistego ojca (obie strony)
  4. ksero karty pobytu na terenie Francji lub francuskiego dowodu osobistego ojca (obie strony)
  5. jesli dziecko juz chodzi do szkoly certificat de scolarite
  6. zgoda ojca (do wypelnienia i podpisania przy urzedniku)
  7. jezeli matka nie jest tunezyjka zgoda na wydanie paszportu autoryzowana albo przez merostwo albo napisana i podpisana w obecnosci urzednika konsulatu
  8. 2 zdjecia (w kolorze, biale tlo, bez okularow)
  9. znaczek fiskalny (do kupienia na miejscu, platnosc wylacznie gotowka)

rejestracja dzidziusia

w Paryzu szpitale dziela sie na te, ktore rejestruja dziecko w naszym imieniu i na takie, ktore nie rejestruja i wtedy trzeba samemu przejsc sie do merostwa. na rejestracje noworodka ma sie 3 dni inaczej placi sie kare (ale nie wiem w jakiej kwocie).

Szpital Tenon, gdzie urodzil sie dziubek zalatwil wszystko za nas. Musielismy tylko przedstawic ponizsze dokumenty:
  1. akt slubu (tlumaczenie na francuski) lub livret de famille (w przypadku gdy slub byl we Francji)
  2. nasze paszporty i karte pobytu meza
  3. justification de domicile (EDF)
  4. i jeszcze kazali mezowi dowiesc jego akt urodzenia (nie wiem po co i czemu tylko jego)
obydwoje musielismy podpisac dokumenty odnosnie imienia i nazwiska dziecka.
Nie obylo sie bez zgrzytow, poniewaz urzedniczka uparcie obstawala przy tym, ze skoro nie mamy livret de famille to w rzeczywistosci nie jestesmy malzenstwem. W ogole do niej nie docieralo, ze w innych krajach nie ma takiego dokumentu i ze po slubie w Polsce malzonkowie maja tylko akt slubu.

Kolezanka ktora rodzila w innym szpitalu (Bluets) sama z mezem rejestrowala coreczke w merostwie i w ich przypadku musieli przedstawic
  1. certyfikat urodzin (szpital wydaje cos takiego w celu przekazania roznym urzedom)
  2. dowody osobiste/paszporty rodzicow

środa, 9 lutego 2011

Maggi - Canneloni z kurczakiem


Po raz kolejny przekonalam sie ze Maggi to solidna firma. Calkiem smaczne (jak na warunki mrozonkowe). Nawet mieso w srodku ma smak miesa a nie papieru jak to bywa w tego typu produktach a sos ma faktycznie pomidorowy smak.

Isla Delice Nemy z kurczakiem



Kolejna mrozonka wyprobowana. I nawet calkiem smaczne. Chrupiace (przygotowalam wg opisu na opakowaniu - smazone na niewielkiej ilosci oleju) z dobrze przyprawionym nadzieniem.
Polecam

placki ziemniaczane z gulaszem cielecym z cukinia


co tu pisac ;)
Placki to zadna filozofia, tyle tylko ze ja tre ziemniaki na duzych oczkach.
a gulasz? Mieso w kosteczke przesypane maka, podsmazone z cebulka i czosnkiem, podlane woda i duszone az zmieknie, potem dodana pokrojona cukinia i pomidory. Na koniec dosmaczone pieprzem i sola a potem wylozone na gotowe juz placki.

kotlety z siekanego kurczaka


ktoregos dnia szukalam sposobu na zutylizowanie zalegajacych mi w lodowce piersi z kuraka
i wymyslilam
piersi wlozylam do pojemniczka do siekania w moim mikserze, dodalam cebule, czosnek i wcisnelam przycisk ;)
potem jeszcze tylko jajeczko, troche maki, przyprawy
formowalam kotleciki ktore smazylam na oleju
cos ostatnio nie mam reki i wiele rzeczy przypalam tak tez bylo z kotletami

ale i tak byly pyszne
jedlismy je jak hamburgery w buleczce i z ketchupikiem

wspomnienia Ramadanowe: kruche ciasteczka

Dawno dawno temu...


w czasie Ramadanu czasami w nocy nachodzily mnie rozne pomysly ktore nie mogly czekac do rana ;) Na przyklad na pieczenie ciasteczek
ciasto kruche (zoltka, maslo, cukier) doprawilam duza iloscia cynamonu i imbiru w proszku
szybko zagniotlam, uksztaltowalam w kule i wstawilam do lodowki
gotowe schlodzone ciasto cienko rozwalkowalam i szklanka wykrawalam ciasteczka ktore nastepnie upieklam w nagrzanym piekarniku
troche mi sie spiekly ale i tak byly pyszne, w szczegolnosci na iftar do mleka maz) czy herbaty (ja)