- dwa uda z kuraka (tzn ta gorna czesc nie podudzie, razem ze skora)
- porcja watrobki drobiowej
- pol szklanki kaszy (moze byc perlowa, peczak itp)
- marchew
- pietruszka
- kawalek selera
- 2 ziemniaki
- srednia cebula
- lisc laurowy, ziele angielskie, pieprz
- sol do smaku
- natka pietruszki do posypania
Kurczaka wraz z watrobka oczyscic, wlozyc do garnka, dodac obrane i pokrojone w kostke marchew, pietruszke, selera i ziemniaki. Cebule obrac, przekroic na pol, zrumienic nad gazem, dodac do miesa i warzyw. Wsypac kasze. Zalac wszystko zimna woda (ponad 2 litry). Dodac przyprawy (lisc, ziele i pieprz) i odrobine soli. Zagotowac, zdjac szumowiny. Zmniejszyc ogien na maly i gotowac pod przykryciem (na takim lekkim pyrkaniu) 40 minut do godziny, zeby mieso zaczelo odchodzic od kosci. Mieszac od czasu do czasu zeby kasza nie przylgnela do dna i sie nie przypalila.
Po tym czasie trzeba wyjac cebule oraz mieso. Cebule i kosci mozna wyrzucic, mieso nalezy rozdrobnic i na powrot wrzucic do zupy.
Tak ze dwie lyzki posiekanej natki dodac do zupy i dokladnie wymieszac. Ewentualnie dosolic. Rozlac na porcje i juz w talerzach posypac z wierzchu odrobina pietruszki.
no wiec tyle oryginalny przepis, a teraz to, co ja zrobilam dzisiaj:
mialam tylko 2 uda bez podrobow, wiec dalam je same do garnka, kasza tak samo pol szklanki (maksymalnie, wystarczy jedna lyzka wiecej zeby zamiast zupy zrobila sie pacia kaszana), marchwi, pietruszki, ani selera nie bylo, byl za to seler naciowy, no to dokladnie umylam jedna dlugasna galazke i zlamalam w pol i te polowe z liscmi wlozylam do garnka, 2 ziemniaki pokrojone w kostke, zrumieniona cebule tez. Wszystko zalalam woda i dodalam przyprawy i sol, zagotowalam, zdjelam szumowiny i na malym grzaniu pod przykryciem pyrkalam ponad godzine. Wyjelam cebule i selera i wyrzucilam, wyjelam z zupy mieso do przestygniecia zeby je pokroic i tradycyjnie dodac do zupy. Poniewaz w smaku nadal mi czegos brakowalo, pozostale pol galazki selera i jeszcze jedna dodatkowo pokroilam drobno i wrzucilam do zupy, oraz doprawilam jedna kostka bulionu wolowego (wystarczyla jedna zeby dopelnic smak do oczekiwanego). Oczywiscie mieso oddzielilam od kosci i drobno pokroilam i z powrotem wlozylam do zupy. Teraz na malutkim grzaniu to pyrka, zeby bylo gorace na powrot meza (juz niedlugo). Przed podaniem dodam pietruszke (wymieszam z zupa) i w talerzu tez mu troche posypie.
Ja sama sie zlamalam i nalozylam sobie mala porcje na sprobowanie (tak na wszelki wypadek, jezeli by nie wyszlo poprostu zjadlabym sama a mezowi ugotowalabym cos innego), do ktorej wlozylam posiekana pietruszke a takze z wierzchu posypalam odrobina pietruszki.
Jest pyycha...
Mimo, ze nie jest to richta ani broudou, planowane na dzisiaj, te modyfikacje krupnika dodam do Festiwalu Zup