Od czasu jak mieszkamy w Paryzu i nie mam piekarnika, moja zdolnosc wytworcza slodyczy mocno spadla, ale od czego moja kreatywnosc. Jakis czas temu przygotowalam te "zupke" na sniadanie, ale uzywam jej tez jako deseru. U nas nie jemy gotowanego mleka (Kula nie znosi, a ja nie za bardzo moge), kupujemy w ogole odtluszczone, ale jogurty owocowe czesto pojawiaja sie u nas na stole.
No wiec skladniki na 2 osoby:
- 2-3 pojemniczki jogurtu owocowego (jeden lub kilka smakow, ja dzisiaj uzylam anansowy i dwa pojemniczki brzoskwiniowego)
- szklanka mleka
- szklanka ryzu
- owoce, orzechy, kakao etc do ugarnirowania
Ja ryz gotuje na wodzie, mozna tez ugotowac na mleku.
Jogurty wymieszac ze soba, rozcienczyc mlekiem do odpowiedniej (wodnisto-zupnej) konsystencji (znowu przydaje sie pol-litrowy kufel do piwa).
Ryz zalac jogurtem, wymieszac, rozlozyc do miseczek/talerzy/co kto tam ma. Ugarnirowac czym-sie-ma (u mnie widac kakao i mandarynki).
Smaczne na sniadania, jako deser lub jako chlodnik w lato.
Uswiadomilam sobie, ze skoro to tez rodzaj zupy, to mozna ja pokazac na Festiwalu...
Zapomnialam dodac ze ryz pecznieje, wiec jezeli zrobi sie te "zupke" np godzine przed czasem, to do czasu posilku bedzie to raczej gesty ryzowo-jogurtowy deser (dlatego juz teraz ja zrobilam i rozlozylam na miseczki i ugarnirowalam).
Jest to potrawa "bazowa", mozna dodawac do niej takze inne skladniki: orzechy, owoce, cynamon itp. W zaleznosci od modyfikacji nabedzie ona nowego smaku i wyrazu stanie sie de facto nowa potrawa...
Zapraszam do eksperymetowania na bazie mleka i ryzu - to studnia mozna powiedziec bez dna...