Festiwal kuchni zydowskiej przegapilam poniewaz nie mialam dostepu do internetu i komputera ale umieszczam dzisiaj ten przepis poniewaz akurat Kula kupila watrobke...
Przepis ten odziedziczylam po mamie mojego taty a pozniej jadlam tez watrobke przyrzadzona w podobny sposob w restauracji koszernej, wiec chyba jednak to naprawde kuchnia zydowska
WATROBKA "PO ZYDOWSKU'
skladniki:
- ok pol kilo watrobki
- 2 duze cebule
- duza lyzka smalcu gesiego (akurat nie mam, ale moze tez byc olej)
- lyzka miodu (najlepiej takiego o ostrym smaku, wielokwiatowy niekoniecznie ale ze w paryzu dobrego miodu nie ma wiec dalam wielokwiatowy z kwiatow EU)
- garsc gozdzikow
- garsc rodzynek (mi akurat rodzynki wyszly wiec dzisiaj bedzie bez rodzynek)
- sol, pieprz do smaku
Cebule pokroilam w piorka. Podsmazylam na tluszczu.
Watrobke pokroilam w dosc duze kawalki, obydwoje lubimy gryzc a watrobka sie rozpadac podczas duszenia wiec kroje ja w naprawde duze kawalki. Pokrojona watrobke wrzucilam do cebuli i podsmazylam.
Nastepnie dodalam miod i gozdziki, podlalam woda, posypalam sola i swiezo mielonym pieprzem (przy okazji zakichalam cala kuchnie). Normalnie w tym momencie dodaje rodzynki, niestety okazalo sie ze w szafce mam pusta torebke (ech to nocne podjadanie...) wiec musze sie dzisiaj obyc bez rodzynek.
Tak przygotowana watrobke gotuje/dusi sie az sos sie zredukuje...
Mozna jesc z tluczonymi ziemniakami lub chlebem, my lubimy tez z kasza gryczana...
Smacznego
Zdjecie nietypowo zrobilam podczas gotowania, ale wiem, ze jak bedzie gotowe to szanowny pan maz bedzie wyjadal mi z patelni, wiec wole sie zabezpieczyc...
Jezeli uda mi sie zrobic fotke przed podaniem na stol to inshallah ja umieszcze
A skoro jestem przy kuchni zydowskiej, to kiedys w restauracji koszernej jadlam tez pieczonego kurczaka przygotowanego w podobny sposob tzn z miodem, rodzynkami i cebulka, i wzorujac sie na tym co jadlam w czasach posiadania piekarnika stworzylam cos na ten wzor - wyszlo ciekawie...