W dniach 10-13 kwietnia odbyl sie coroczny zjazd muzulmanow z calej Francji. Moj maz byl juz rok temu (narobil zakupow i je zgubil ;) ). A w tym roku poszlismy ostatniego dnia.
Wszystko odbywa sie w takiej hali w Paris-La Bourget. Mozna dojechac samochodem, albo rer'em. Od stacji rer La Bourget organizowany jest darmowy transport autokarowy, bo jest to w sumie dosc daleko.
Zeby wejsc trzeba wykupic wejsciowke, nasze kosztowaly 12 euro za osobe, przychodzac z dziecmi dostaje sie znizke, my akurat tego "produktu" nie mamy w posiadaniu ;) wiec musielismy zaplacic pelna cene. Ale z tego co zauwazylam ludzie sie wycwanili i przy wychodzeniu w drodze z hali na parking osoby wychodzace oddawaly swoje identyfikatory wiec w sumie mozna bylo wejsc za friko. Jeden z naszych identyfikatorow takze oddalismy, a drugi zatrzymalismy na pamiatke.
W hali miescila sie cala masa stoisk: sklepowe z ubraniami, ksiazkami, produktami spozywczymi (miod z habba sawda [czarnuszka], olejek z habba sawda, kawa z habba sawda, masa slodyczy, zupy harira, chorba w butelkach etc). Byly tez punkty reprezentujace rozne kraje. Punkty firm organizujacych hajj i umrah. Punkty szkol muzulmanskich. Punkt francuskiego scoutingu. Punkty meczetow francuskich, gdzie zbierali datki na rozbudowe starych i budowe nowych meczetow.
Poza tym byla wystawa nt zycia Proroka Muhammada (sallaAllahu alaihi wa salam). Mozna bylo przeczytac plansze opowiadajace historie zycia oraz zobaczyc mape okolic Mekki i Medyny, oraz rekonstrukcje przestrzenna okolic Mekki, oraz rekonstrukcje domu Proroka (saws) i pierwszego meczetu.
W osobnej czesci hali wydzielono ogrodzona czesc restauracyjna: ze stolikami i lawkami do siedzenia. Bylo wiele punktow gdzie mozna bylo kupic rozne fajne jedzonko (i to nie tylko arabskie, bo byla takze hiszpanska paella). Niestety wszystko bylo dosc drogie.
My na lunch kupilismy kurczaka z salatka w punkcie prowadzonym przez palestynczykow.
W sumie szkoda, ze przyszlismy tylko ostatniego dnia, bo bysmy wszystko dokladnie obejrzeli a nie tak "na wyrywki".
Osobno bylo tez wydzielone miejsce do modlitwy i w porze salaat wyglaszany byl Athan i mozna sie bylo pomodlic.
Szkoda tylko, ze dostep do toalet byl ograniczony. Kiepsko zorganizowano sprawe toalet: nie wiem jak dla mezczyzn ale dla kobiet byla jedna!!! Stalysmy w kolejce po kilkanascie minut. A przeciez wiele osob chcialo zrobic wudu i sie pomodlic... W ogole toaleta nie byla z sedesem tylko taka "turecka" do kucania. Oczywiscie czego sie spodziewac po toalecie, z ktorej korzysta taka masa ludzi: brudna, brzydko pachnaca, stojaca w wodzie (bo raz ze ludzie sie podmywaja, dwa ze przy spuszczaniu wody woda leciala takze poza toalete). Blee
Ale poza sprawa toalet bylo calkiem fajnie: kupilismy kawke z czarnuszka, olejek z czarnuszki i miod (z czarnuszka) dla rodzicow, dla nas troche ubran (dla mnie spodnice, egipska abaye, hijab i torebke, dla Kuli galabije do modlitwy i kilka prezentow dla rodzicow), w koncu na ksiazki sie nie zdecydowalismy bo w naszych okolicznych sklepach mozna kupic takie same tyle ze tansze.
Z ksiazek bardzo mi sie podobala seria dla dzieci nt Prorokow (a.s.). Kazdemu poswiecony byl oddzielny tomik, z fragmentami Koranu przetlumaczonego na francuski, pieknie ilustrowane (sprawe postaci rozwiazano w ten sposob, ze narysowane byly bez twarzy). W ogole jest wiele pieknie wydanych ksiazek o islamie, o zasadach, o problemach nowoczesnych ("Les jeunes et sex in islam" ) tylko czemu takie drogie?