Mam dzisiaj jakis dolek psychiczny... Wczoraj wieczorem pojechalismy na slub kuzyna - zamierzam to opisac bo wygladalo bardzo ciekawie: panna mloda byla marokanka i to jej rodzina organizowala wesele, wiec pojawily sie elementy typowe dla ich tradycji... Ale o tym kiedy indziej...
Wrocilismy nad ranem. Dzisiaj spalismy do poludnia. Kula gdzies poleciala a ja tak sobie zostalam w domku - robie pranie. I mam jakis taki dolek psychiczny... W sumie nie wiem czemu...
I zeby sobie tak mocniej dokopac slucham dolujacych piosenek. Od taka na przyklad: