Paryz pod sniegiem. Autobusy nie jezdza, kierowcy jezdza 20 km/h, snieg po kostki. Slyszalam ze nawet lotniska zostaly sparalizowane.
A akurat wczoraj jak zaczynalo padac my jechalismy z malym na kontrole do pediatry. Musielismy isc spory kawalek do metra, bo autobus, ktory normalnie jechalby bezposrednio zostal odwolany. Z trudem tez wrocilismy do domu bo pchanie wozka w tym sniegu to nie lada wyczyn. Na szczescie nasz Chicco sprawdzil sie na sniegu chociaz bylo ciezko.
Do domu wrocilismy z mokrymi nogami (bo obydwoje nadal chodzimy w adidasach) a moje dzinsy byly mokre az do kolan. Dziubek niczego nawet nie zauwazyl bo jak zwykle zasnal w chwili wlozenia do wozka. W cieplym kombinezoniku i czapce, otulony kocykiem spal smacznie podczas podrozy zarowno w jedna jak i druga strone.
W taka pogode swietnie sprawdzil sie makaron z gdid i osban na obiad bo tlusty i rozgrzewajacy...
A apropos wizyty: z dziubka robi sie kluseczka: utyl ponad kilogram i wazy teraz 4,5 kg :) Zostal zasczepiony na chyba wszystko co mozliwe (Di Te Per, Polio, WZW B, HiB - w jednym i pneumokoki w drugim zastrzyku) - troszke dziwi mnie, ze szczepi sie takim hurtem na wszyzstko co mozliwe, bo wydaje mi sie ze i HiB i pneumokoki to dla niemowlaczka ktory siedzi w domku, nie chodzi do zlobka ani nie ma kontaktu z innymi dziecmi to chyba nie jest konieczne, moze to inwencja naszej doktorki? Dziubek byl bardzo dzielny, ale w sumie nie dziwota, skoro przed zastrzykami dostal plasterki przeciwbolowe.