Nie wiem czemu, ale utwor ten kojarzy mi sie nieodlacznie z wiosna: konwaliami, wiosennym lasem i wiosennym deszczem i wiosenna burza (tak wiem walnieta jestem)...
Tutaj w wykonaniu Krystiana Zimermana
Moze to dziwne. Ale ja do tej pory pamietam, ze kiedys w szkola podstawowej, na lekcji jezyka polskiego czytalismy w "Wypisach" taki tekscik o mlodym Frycku. W teksciku tym Frycek gral na fortepianie ilustrujac w ten sposob opowiadana przez siebie historyjke, bodajrze o zbojcach. Nie wiem na ile ta historyjka jest prawdziwa, ale dla mnie moze byc prawdziwa, poniewaz w utworach Fryderyka widze konkretne obrazy, wydarzenia, sytuacje. I dla mnie kazdy jego utwor moglby zostac zilustrowany opowiescia czy tez obrazem. I za kazdym razem, jak slucham jego utworow to przed moimi oczami pojawiaja sie moje konkretne wyobrazenia "co autor mial na mysli". A nawet jezeli tak naprawde nie mial na mysli tego, co ja akurat w jego utworach widze, to przeciez to niewazne. Wazne jest jak ogromne uczucia wzbudza we mnie jego muzyka.