niedziela, 28 grudnia 2008

Lbn


Lbn albo sie kocha albo nienawidzi. Moj maz uwielbia, ja - nie znosze. W sumie i tak bym nie mogla go pic, bo nie moge pic mleka ani jego przetworow, poza tym w przedszkolu skutecznie zniechecono mnie do zsiadlego mleka.

Dla Tunezyjczyka Lbn jest czyms wrecz koniecznym do zycia. Pije sie go do wszystkiego, nawet kuskus zapija sie Lbnem. Moj maz Lbn wrecz obowiazkowo musi miec codziennie albo do sniadania albo do innego posilku. W Ramadanie to Lbn jest uzywany do przerwania postu wraz z daktylami.

Brak komentarzy: