- 2 kubeczki jogurtu owocowego (wzielam malinowy) - ok 125 g kazdy (mozna tez wziac jogurt naturalny, ja takiego nie jem)
- 3 cale jajka
- 1,5 szklanki maki
- 2 lyzki cukru
- szczypta soli
- lyzeczka proszku do pieczenia
- duza lyzka soku z cytryny + lyzeczka startej skorki
- olej do smazenia
Jogurt rozbeltalam z jajkami, dodalam cukier, sol, sok i skorke z cytryny. Na koniec dosypalam make i proszek i wymieszalam lopatka. Odstawilam na pol godzinki zeby sie przegryzlo i zaczelo "pracowac". Ciasto wyszlo dosc geste i lejace.
Potem rozgrzalam pol centymetrowa warstewke oleju na patelni. Uzywajac dwoch lyzek (na jedna sie nabiera porcje ciasta druga zdejmuje ciasto na patelnie i "czysci" pierwsza lyzke) kladlam porcje ciasta (dla mnie porcja ciasta na jeden placuszek to ok 2 lyzek) i smazylam dosc spore placuszki na zloty kolor, obracajac je co jakis czas (uwaga: puchna).
Normalnie jadalysmy je z mama z dodatkiem syropu klonowego, ale ze nie posiadam tego produktu, nie mialam tez akurat cukru pudru, podalam je "gole" na stol.
Kulek zjadl je ze smakiem, smarujac niektore kremowym bialym serkiem. Niestety nie zdarzylam zrobic fotki, przed dobraniem sie Kulkowatego Meza do jedzenia, wiec na zdjeciu widac tylko marne resztki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz