Bogactwo i potęga nigdy nie skuszą miłości.
Pewnego razu, Szirin, pełna ideałów córka biedaka, została uprowadzona na dwór szacha Farsu. Wynagrodził sowicie tych, którzy ja przyprowadzili. Nie upłynęło wiele czasu, jak władca zakochał się w niej bez pamięci, ale ideały Szirin nie pozwoliły jej przyjąć jego miłości. Jego bogactwo i potęga nie robiły na niej żadnego wrażenia. Szach starał się wszelkimi sposobami nakłonić ją do małżeństwa, lecz wszystkie wysiłki przynosiły odwrotny skutek.
Natręctwo władcy i jego sług tak znużyło Szirin, że straciła całkowicie nadzieje na jakakolwiek pomoc w wydostaniu z opresji. W końcu zgodziła się na ślub, ale pod jednym warunkiem. Poprosiła szacha o wykopanie kanału na pamiątkę tego wydarzenia.
Był to oczywiście pretekst do odwlekania daty ślubu. Wykopanie kanału zajęłoby wiele lat, ale szach był tak zauroczony jej młodością i pięknem, tak bardzo pragnął jakiejkolwiek przychylności z jej strony, że nie zważał na to. Rozkazał swoim inżynierom i architektom natychmiast rozpocząć pracę, nie szczędząc sił ani środków.
Tysiące robotników kopało bez przerwy, dniem i nocą, pod czujnym okiem króla.
Gdy prace miały się ku końcowi, król pełen nadziei, zaprosił Szirin do obejrzenia dzieła. Szirin poszła, pełna obaw, że kanał niebawem będzie skończony, a ona będzie musiała spełnić jego życzenie. To było dla niej gorsze od śmierci.
Kiedy przechadzała się brzegiem kanału, przyglądając się pracującym bez wytchnienia kopaczom, ku jej wielkiemu zaskoczeniu jeden z nich podbiegł do niej. Oczarowany pięknem dziewczyny odważnie zawołał:
- Kocham cię, o Szirin!
Miłość nie zważa na wysokość urodzenia kochanków ani na różnice, jakie musi przezwyciężyć.
Słysząc głos Miłości i Oddania jakich zawsze bezskutecznie poszukiwała, odpowiedziała mu bez wahania:
- Jeśli mnie kochasz, to poprowadź ścieżkę w przez góry.
Złoto musi dowieść swojej próby.
- Uczynię wszystko czego sobie tylko zażyczysz – opowiedziała Farad.
Dla kochanka nic nie jest zbyt trudne do zrobienia dla ukochanego.
I Farad natychmiast ruszył w drogę. Nie zastanawiał się jak wykona tak trudne zadanie. Wciąż tylko myślał ile czasu zajmie mu ukończenie prac, pewny, że jego wysiłek nie pójdzie na marne. Wkrótce dotarł do celu i zaczął rozbijać skały kilofem.
Przy każdym uderzeniu powtarzał imię Szirin, i każde uderzenie stawało się cudem. Zamiast jednego miało siłę stu.
Mocą człowieka jest siła jego ciała, mocą kochanka jest potęga Boga.
Zaledwie po kilku dniach, praca, która zajęłaby wiele lat, była prawie skończona.
Szirin, od czasu spotkania Farada, wstrzymała obietnicę ślubu daną szachowi, twierdząc, że ma drugiego kandydata na męża, któremu dała równie trudne zadanie i ten który wcześniej ukończy pracę zostanie jej mężem.
Wobec tego władca wysłał szpiegów by z daleka obserwowali poczynania rywala. Wkrótce zawiadomili go, że Farad niebawem zakończy zadanie.
Szach przeraził się, że Farad wygra, a on utraci Szirin pomimo tego wszystkiego co dla niej uczynił.
Kiedy zwierzył się swoim zaufanym dworzanom, jeden z nich powiedział:
- Panie, ty jesteś królem a Farad zwykłym robotnikiem. Jak ziemia może równać się niebu? Jeśli sprawi Ci to przyjemność, Wasza Wysokość, pójdę tam i skończę z nim natychmiast.
- Och, nie!– wykrzyknął władca – jeśli Szirin dowie się, że mam na rękach krew Farada, na zawsze odwróci się ode mnie.
Na to inny zaproponował:
- To żadna trudność dla mnie, Mój Panie, zabić go nie uroniwszy ani kropli jego krwi.
- O, to dużo lepiej – odparł król.
Sługa ten udał się do Farada, który właśnie kończył budować ścieżkę, pełen nadziei na łaskawość Szirin.
Szczęście kochanka tkwi w przyjemności ukochanego.
- Nieszczęsny Faradzie, - zawołał - jaka szkoda, wszystko stracone! Twoja ukochana Szirin nagle umarła!
- Co, moja Szirin nie żyje – wykrzyknął oszołomiony Farad.
- Tak faradzie, Szirin nie żyje – odparł tamten.
- Z piersi Farada wyrwało się ciężkie westchnie, upadł bez czucia i umarł, z imieniem Szirin na ustach.
Tymczasem, Szirin usłyszała od swoich popleczników, że Farad dokonał rzeczy niemożliwej. Wyciął przejście przez góry, powtarzając jej imię za każdym uderzeniem kilofa i w tak krótkim czasie dokonał dzieła, które zajęło by mu całe życie.
Farad potrącił strunę w jej sercu i jej duszę przeniknęła miłość. Nie ani minuty, wykorzystała pierwszą okazję, która się nadarzyła, by udać się w góry.
Największą siłą dwóch serc jest pragnienie bycia razem.
Ale Szirin, która miała szczęście posiadać miłość Farada, nie zaznała szczęścia ujrzenia go ponownie. Znalazła tylko jego martwe ciało leżące na brzegu ścieżki. Wysłannicy szacha upewnili ją co do śmierci Farada, w nadziei na to, że pewna śmierci ukochanego, pokocha władcę.
Lecz ona powtarzała tylko: - Biedny Farad, nie żyje!
Słyszała jak wiatr, woda, skały i drzewa wołają ją – Szirin, Szirin – głosem kochanka. Wszystko co ją otaczało emanowało jego miłością do niej. Upadła, złamana rozpaczą, której nie mogła znieść.
Z płaczem powiedziała: Farad idę do ciebie aby być z tobą – i umarła.
Przeznaczeniem miłującego jest doznać zawodu tym światem, ale jest on największym osiągnięciem w oczach mądrości.
Pewnego razu, Szirin, pełna ideałów córka biedaka, została uprowadzona na dwór szacha Farsu. Wynagrodził sowicie tych, którzy ja przyprowadzili. Nie upłynęło wiele czasu, jak władca zakochał się w niej bez pamięci, ale ideały Szirin nie pozwoliły jej przyjąć jego miłości. Jego bogactwo i potęga nie robiły na niej żadnego wrażenia. Szach starał się wszelkimi sposobami nakłonić ją do małżeństwa, lecz wszystkie wysiłki przynosiły odwrotny skutek.
Natręctwo władcy i jego sług tak znużyło Szirin, że straciła całkowicie nadzieje na jakakolwiek pomoc w wydostaniu z opresji. W końcu zgodziła się na ślub, ale pod jednym warunkiem. Poprosiła szacha o wykopanie kanału na pamiątkę tego wydarzenia.
Był to oczywiście pretekst do odwlekania daty ślubu. Wykopanie kanału zajęłoby wiele lat, ale szach był tak zauroczony jej młodością i pięknem, tak bardzo pragnął jakiejkolwiek przychylności z jej strony, że nie zważał na to. Rozkazał swoim inżynierom i architektom natychmiast rozpocząć pracę, nie szczędząc sił ani środków.
Tysiące robotników kopało bez przerwy, dniem i nocą, pod czujnym okiem króla.
Gdy prace miały się ku końcowi, król pełen nadziei, zaprosił Szirin do obejrzenia dzieła. Szirin poszła, pełna obaw, że kanał niebawem będzie skończony, a ona będzie musiała spełnić jego życzenie. To było dla niej gorsze od śmierci.
Kiedy przechadzała się brzegiem kanału, przyglądając się pracującym bez wytchnienia kopaczom, ku jej wielkiemu zaskoczeniu jeden z nich podbiegł do niej. Oczarowany pięknem dziewczyny odważnie zawołał:
- Kocham cię, o Szirin!
Miłość nie zważa na wysokość urodzenia kochanków ani na różnice, jakie musi przezwyciężyć.
Słysząc głos Miłości i Oddania jakich zawsze bezskutecznie poszukiwała, odpowiedziała mu bez wahania:
- Jeśli mnie kochasz, to poprowadź ścieżkę w przez góry.
Złoto musi dowieść swojej próby.
- Uczynię wszystko czego sobie tylko zażyczysz – opowiedziała Farad.
Dla kochanka nic nie jest zbyt trudne do zrobienia dla ukochanego.
I Farad natychmiast ruszył w drogę. Nie zastanawiał się jak wykona tak trudne zadanie. Wciąż tylko myślał ile czasu zajmie mu ukończenie prac, pewny, że jego wysiłek nie pójdzie na marne. Wkrótce dotarł do celu i zaczął rozbijać skały kilofem.
Przy każdym uderzeniu powtarzał imię Szirin, i każde uderzenie stawało się cudem. Zamiast jednego miało siłę stu.
Mocą człowieka jest siła jego ciała, mocą kochanka jest potęga Boga.
Zaledwie po kilku dniach, praca, która zajęłaby wiele lat, była prawie skończona.
Szirin, od czasu spotkania Farada, wstrzymała obietnicę ślubu daną szachowi, twierdząc, że ma drugiego kandydata na męża, któremu dała równie trudne zadanie i ten który wcześniej ukończy pracę zostanie jej mężem.
Wobec tego władca wysłał szpiegów by z daleka obserwowali poczynania rywala. Wkrótce zawiadomili go, że Farad niebawem zakończy zadanie.
Szach przeraził się, że Farad wygra, a on utraci Szirin pomimo tego wszystkiego co dla niej uczynił.
Kiedy zwierzył się swoim zaufanym dworzanom, jeden z nich powiedział:
- Panie, ty jesteś królem a Farad zwykłym robotnikiem. Jak ziemia może równać się niebu? Jeśli sprawi Ci to przyjemność, Wasza Wysokość, pójdę tam i skończę z nim natychmiast.
- Och, nie!– wykrzyknął władca – jeśli Szirin dowie się, że mam na rękach krew Farada, na zawsze odwróci się ode mnie.
Na to inny zaproponował:
- To żadna trudność dla mnie, Mój Panie, zabić go nie uroniwszy ani kropli jego krwi.
- O, to dużo lepiej – odparł król.
Sługa ten udał się do Farada, który właśnie kończył budować ścieżkę, pełen nadziei na łaskawość Szirin.
Szczęście kochanka tkwi w przyjemności ukochanego.
- Nieszczęsny Faradzie, - zawołał - jaka szkoda, wszystko stracone! Twoja ukochana Szirin nagle umarła!
- Co, moja Szirin nie żyje – wykrzyknął oszołomiony Farad.
- Tak faradzie, Szirin nie żyje – odparł tamten.
- Z piersi Farada wyrwało się ciężkie westchnie, upadł bez czucia i umarł, z imieniem Szirin na ustach.
Tymczasem, Szirin usłyszała od swoich popleczników, że Farad dokonał rzeczy niemożliwej. Wyciął przejście przez góry, powtarzając jej imię za każdym uderzeniem kilofa i w tak krótkim czasie dokonał dzieła, które zajęło by mu całe życie.
Farad potrącił strunę w jej sercu i jej duszę przeniknęła miłość. Nie ani minuty, wykorzystała pierwszą okazję, która się nadarzyła, by udać się w góry.
Największą siłą dwóch serc jest pragnienie bycia razem.
Ale Szirin, która miała szczęście posiadać miłość Farada, nie zaznała szczęścia ujrzenia go ponownie. Znalazła tylko jego martwe ciało leżące na brzegu ścieżki. Wysłannicy szacha upewnili ją co do śmierci Farada, w nadziei na to, że pewna śmierci ukochanego, pokocha władcę.
Lecz ona powtarzała tylko: - Biedny Farad, nie żyje!
Słyszała jak wiatr, woda, skały i drzewa wołają ją – Szirin, Szirin – głosem kochanka. Wszystko co ją otaczało emanowało jego miłością do niej. Upadła, złamana rozpaczą, której nie mogła znieść.
Z płaczem powiedziała: Farad idę do ciebie aby być z tobą – i umarła.
Przeznaczeniem miłującego jest doznać zawodu tym światem, ale jest on największym osiągnięciem w oczach mądrości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz