Mama oprocz innych roznosci przyslala nam takze porcje mrozonego mahszi (homemade of course) ;)
Dzisiaj wiec zrobilam na lunch kuskus z mahszi (tu obok jest link do przepisu tylko kolor linku jest taki sam jak tla)
(poniewaz mahszi bylo juz gotowe wiec nie trzeba bylo dlugo gotowac, wystarczylo pol godzinki i voila!)
niedziela, 28 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz