Zupa ma nazwe robocza, jak ktos wymysli lepsza to w nagrode zmienie nazwe na wymyslona przez niego... :P
Zupa powstawala w piatek wieczorem, zeby byla tez na sobote jak bedziemy wracac z demonstracji zmarznieci i wykonczeni - bo zupka ta wspaniale rozgrzewa. Niestety z braku naczynia, ktore z ladny sposob prezentowaloby zupke, a i poniewaz jak sie dobralismy do zupy to zapomnialam zrobic zdjecie, niestety tym razem trzba sie obyc bez dokumentacji fotograficznej.
skladniki na zupke dla 2 osob na 2 dni:
- 2 skrzydelka z kuraka
- 2 kawalki baraninki z koscia (mniej wiecej 2x3 cm cos w tym stylu kazdy)
- duza filizanka zielonej soczewicy
- filizanka luskanego suszonego bobu [ful czyli bob egipski] (my kupujemy taki w kawalkach)
- ziarna pieprzu i ziela angielskiego (ja tak daje po jakies 5-6)
- troche gozdzikow (jak wyzej lub wiecej)
- lisc laurowy
- 3 duze zabki czosnku
- sol do smaku
- szczypta ostrej papryki do ugarnirowania
Do duzego garnka wkladamy mieso, zalewamy zimna (!!!) woda (ok 2-3 litrow bo bedzie sie dlugo gotowac), wrzucamy przyprawy (oprocz soli), czosnek obieramy i kroimy w grube plasterki i takze dorzucamy. Zupe zagotowujemy, zmniejszamy ogien i tak pyrkajac to sie musi gotowac minimum 2 godziny (zupa sie redukuje i zageszcza w tym czasie wiec jezeli zbyt mocno sie zageszcza nalezy uzupelnic plyn), im dluzej tym lepiej. Od czasu do czasu trzeba pomerdac, poniewaz bob lubi przywierac do dna garnka, a nie chcemy miec zupy o smaku spalenizny (no chyba...).
Mozna zmiksowac, ale ja nie miksuje: zupa ma przyjemny brazowy kolor, bob po dlugim gotowaniu praktycznie znika, soczewica tez jest mocno ugotowana i tak przyjemnie poczuc ja pod zebami.
Do talerzy rozlozyc porcje mieska (albo i nie, my dzisiaj, a raczej wczoraj poniewaz juz po polnocy, jedlismy ja juz bez mnieska, poniewaz zostalo ono wszamane w calosci dzien wczesniej). Zalac zupa. Z wierzchu posypac odrobinka ostrej papryki. Jesc z bagietka lub tostami.
Polecam w szczegolnosci na zimne dni, najsmaczniejsza jest po odgrzaniu...
Jest to moja pierwsza propozycja na Festiwal Zupy
2 komentarze:
Robocza nazwa zupy dobrze ją określa, ale jeśli dajesz taką możliwość, to ja nazwałabym ją "Paryska zupa zimowa".
Tak patrząc na składniki, to obawiam się, że nie wszystkie są u mnie dostępne.
Mieszkam w dużym mieście (Łódź), ale chyba nigdzie nie widziałam w sprzedaży suszonego bobu. I z zakupem baraniny też nie jest łatwo, chociaż pewnie by się udało.
Pozdrawiam serdecznie
mozesz sprobowac tylko z soczewica, tez powinno wyjsc dobre
Prześlij komentarz