Wiecie, ze to graniczy z cudem? Nawet powstaly organizacje zrzeszone studentow, nie-studentow, poprostu ludzi ktorzy maja z tym problem. Nowe haslo pojawiajace sie na scianach Paryskich budynkow to "human rights pour logement ".
Nas to do tej pory nie dotyczylo, przyjechalismy do tego miasta majac juz obiecane mieszkanie z ktorego wlasnie wyprowadzal sie kuzyn pizza alias Khalifa. Ale nie dlugo bylo tego dobrego: wlascicielka, mimo ze poczatkowo obiecala nam ze od lutego kontrakt bedzie na nasze nazwisko (do tej pory byl na Khalife) nagle zmienila zdanie i doszla do wniosku ze mieszkanie sprzeda, my wiec mamy spadac. Nie wiem co to za wychowanie informowac na tydzien przed koncem miesiaca (w sumie zgodnie z prawem moglibysmy zostac do marca ale wolelismy nie robic zbyt duzych problemow zeby czasem nie naslala na nas policji, a to nam by w niczym nie pomoglo).
Blady strach na nas padl poniewaz dobrze wiedzielismy co oznacza szukanie mieszkania. Internet, znajomi, ogloszenia prasowe, leboncoin.fr etc. I nic...
I znowu Bog zeslal nam naszego cudownego kuzynka (Chwala Bogu za kuzynka) Khalife. Przez znajomych znalazl Ormianina szukajacego klientow na podnajem.
Wydawaloby sie ze nasze problemy zostaja rozwiazane dopoki nie poszlismy ogladac rzeczonego mieszkania: jezeli nasze poprzednie bylo wielkosci chusteczki do nosa to nowe jest wielkosci pudelka od zapalek: pokoj 3 na 3 z mikro-aneksem kuchennym (przy ktorym nasz poprzedni aneks kuchenny jawi sie jako duza kuchnia) i lazienka w ktorej miesci sie dokladnie sedes i prysznic i NIC WIECEJ! (juz wiem jak sie czuja Japonczycy w ich klitkowatych mieszkankach). Coz wyboru za bardzo nie mielismy i mimo, ze zdzierca zarzadal od nas na poczatek 2000€ (za pierwszy miesiac + kaucja w wysokosci 2 miesiecznej oplaty) trzeba bylo sie zgodzic...
Ormianin jak Ormianin: mily i uprzejmy, na kazdym paluchu zloty sygnet (bleee) jak uslyszal, ze jestem Polka probowal zagaic rozmowe po rosyjsku, ale ze ja juz ten rocznik co rosyjskiego w szkolce nie mial wiec poddal sie zrezygnowany...
A teraz najlepsze, jakie dokumenty sa wymagane zeby moc wynajac mieszkanie:
- dokumenty tozsamosci + kopie ( paszporty, moj dowod osobisty, Karta pobytu mojego malzonka jescze z Polski, dokumenty poswiadczajace ze we Fr jestesmy legalnie)
- fiche da paie za ostatnie 3 miesiace nas obojga (taki papierek poswiadczajacy pensje)
- karte vitale lub inne poswiadczenie ubezpieczenia (ze nasze karte vitale sie gonia za przeproszeniem, czekamy juz od dawna tylko jakos sie nie moga wydrukowac, wiec dostal kopie ksiazeczki ubezpieczeniowej jeszcze z Polski, poniewaz karta ubezpieczeniowa juz dawno sie skonczyla)
- Cabis czyli dane firmy w ktorej pracowalismy (cos w stylu naszych nip i regon itp) + cabis naszej firmy
- RIB czyli numer konta bankowego + karte Bleue (karta kredytowa) + ksiazeczka czekowa do wgladu
- dokumenty Khalify jako gwaranta (poszport, papiery z pracy, ubezpieczenie, cabis itp)
- na koniec facet przegial poniewaz spytal sie o akt slubu (bo on taki swiety i nie wynajmie mieszkania parze bez slubu) i koniec koncow zeby nie draznic lwa pokazalismy kopie tlumaczenia przysieglego
a ja marudzilam ze w Polsce jest duzo problemow papierkowych...
jedno dobre: w nowym mieszkaniu jest kuchenka gazowa z, uwaga: PIEKARNIKIEM wiec nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.
Nie traktujemy tego mieszkania zbytnio powaznie raczej jako miejsce postojowe i szukamy czegos dalej, jednak doswiadczenie zyciowe podpowiada mi, ze to co ma byc czasowe okazuje sie koniec koncow najbardziej trwale...
Najfajniejsze, ze w przyszlym tygodniu inshallah przyjezdzaja moi super-tesciowie, moge sie wiec przynajmniej czuc bezpieczna, ze w tak malym mieszkaniu nie beda z nami a i tesciowa nie wejdzie mi na glowe, poniewaz mieszkanie tescia miesci sie w Rouen czyli spory kawal od Paryza. Mam tylko nadzieje, ze tesciu nie wytlumaczy czasem Kuli, ze byloby nam wygodniej zamieszkac u nich bo chyba sie powiesze... Kocham moja tesciowa ale nie wyobrazam sobie mieszkania z nia 24/24.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz